wtorek, 31 grudnia 2013

Od Naix'a C.D. Yoki

- Zapolować. - uśmiechnąłem się.
- Polujesz?
- Czasami. - zauważyłem lekko przerażoną minę York'a, więc dodałem. - Ale nie zamierzam teraz. Chyba, że chcesz i pozwolisz.

< Yoka? >

Od Naix'a C.D. Lary

- Naix. - wyszczerzyłem się. - Ale możesz do mnie mówić Naxi.
- A to nie jest zbyt kobiece imię? - uniosła kąciki ust w pogardliwym uśmiechu.
Wzruszyłem barkami:
- A Larry nie jest dla psa?
- Nazywam się L-a-r-a. - przeliterowała.
- Oj, musiało mi się coś przesłyszeć. - znów się uśmiechnąłem.

< Lara? XD >

Od Naix'a C.D. Iny

Skinąłem głową.
- A Ty... - zaczęła suczka, ale coś jej przerwało.
Tupot kopyt. Nasze uszy automatycznie nastawiły się na odbiór innych dźwięków, ale w lesie panował tylko charakterystyczny dla niego harmider.
- Sarny? - spytała Ina, ale pokręciłem głową.
Kilkadziesiąt metrów od nas biegł samotny, młody jeleń i wciąż się zbliżał.
- Powinien być przy matce... - mruknąłem, ale wypowiadając te słowa zrozumiałem co się dzieje.
Wilki.
- Zwiewamy. - zawołałem do niej, ale ona popatrzyła tylko na mnie, żądając o wyjaśnienia. Pokręciłem pyskiem i powiedziałem. - Wilki postanowiły zapolować, a ja radzę Ci się do nich nie zbliżać. Jest zima, a one mogą być głodne...
Kończąc te zdanie zauważyłem jak z krzaków wyłaniają się szare pyski.

< Ina? >

Od Iny cd. Naix'a

Też usiadłam i westchnęłam.
- To nie twoja wina. – powiedziałam po chwili. – Mam lekką fobię z dzieciństwa. Jestem zła na siebie, że nie potrafię jej zwalczyć.
Przez chwilę wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale chyba się rozmyślił.
- Wracajmy. Jesteśmy cali mokrzy, a temperatura spada. Zaczynają mi się robić sople na ogonie. – to mówiąc wstałam i otrząsnęłam się. Ruszyliśmy powoli w stronę ośrodka.
- Ina…
- Hmm?
- Nie powiem im.
Poczułam ulgę wymieszaną z wdzięcznością.
- Nie wiem, czy się cieszyć, czy raczej uciekać i schować się w jakiejś norze, aż minie ci ten moment słabości. – mruknęłam. Pies spojrzał na mnie pytająco.
- Nie lubię mieć długów. Ale cieszę się, że zachowasz to dla siebie.

(Naix?)

Od камень'a do Gucia.

-Ciągnij, ciągnij! Dasz radę! -wspierałem malucha, który z trudem ciągnął belkę. Zaskoczony jednak byłem jego determinacją. Większość szczeniaków dawno oburzyłaby się, siadła na zadzie i piszczała do matki. Ale nie on! Przyśpieszył nawet i zjawił się zasapany na mecie.
-No brawo!- rzekłem do malca. No cóż, był wilkiem a nie popularnym psem. One są wytrwałe. To widać po jego przybranej matce. Większość matek nie szkoliłaby tak małego szczeniaka już teraz, ona daje mu w kość już teraz, ale za moim pośrednictwem.
-Mozę jeszcze raz?-zapytałem.

Od Tymusa do Deke.

-Nie przejmuj się. -powiedziałem. -Każdemu się zdarza.
Wstałem i otrzepałem się. Zeskoczyłem z kanapy na podłogę.
-Słyszałeś, że jest tu szczeniak? Ponoć łobuz. Poszukamy go i poobserwujemy jego poczynania? -zapytałem merdając ogonem.

Od Hydry do Mimry.

-Nie wiedziałam. Jesteśmy chyba same i jedyne. -odpowiedziałam. Blask nadziei na odbudowę zaprzęgu w oku Mimry zgasł. Poza tym, była już w zaprzęgu Fast at the Wind.
-Może też poszukam innego zaprzęgu? Ponoć wiele z nich szuka jakiś członków. -zapytałam. Ona pewnie takie rzeczy wie.

Od Noah C.D Renesmee

Wkrótce po zamknięciu się drzwi, kroki suczki ucichły.
Zwróciłem się w stronę leża, podszedłem do niego z raczej niepewną miną. Przywykłem do spania na twardej, zimnej podłodze. Czasem wilgotnej ziemi, a tu mam przed sobą ogromną, miękką, ciepłą poduszkę.
Z ciężkim westchnieniem ułożyłem się w moim nowym legowisku. Powieki od razu zaczęły mi ciążyć.
Jak zwykle obudziłem się kilka minut przed wschodem słońca. Choć i tak w pokoju było ciepło, pewnie mieli tu te magiczne sterowniki temperatur.
Ludzie to dziwne istoty. Myślą, że mogą nad wszystkim panować, nad wszystkimi siłami, czy nawet naturalnymi zasobami. To wszystko nie należało do nich... Jednakże nie mnie przyjdzie ich osądzać. Powinienem zająć się samym sobą, w końcu nie jestem idealny.
Wyćwiczonym, cichym krokiem ruszyłem w dół po schodach.
- Cześć, Noah! - zawołał za mną dźwięczny głos.
- Renesmee! - zdumiałem się unosząc brwi, kiedy suczka znalazła się przede mną. - Co ty tu robisz? Nie powinnaś spać?
- To samo pytanie mogłabym zadać tobie - odwarknęła z chytrym uśmiechem.
- Punkt dla ciebie. - Mruknąłem kręcąc głową.
- Gotowy na trening? - spytała najwyraźniej szczęśliwa na myśl o nadchodzącym bieganiu.
- Tak - odpowiedziałem krótko. Już dawno nie biegałem, powinienem coś z tym zrobić. Suczka widząc mój wyraz pyska, szturchnęła mnie lekko w bok.
- Berek! - krzyknęła ruszając przez otwarte drzwi. Stałem w miejscu jak wryty. Czy to nie ta zabawa, którą uwielbiają szczenięta...? Podobno ćwiczą się wtedy w polowaniach.
- No co tak stoisz?! Rusz się! - podskoczyła w miejscu śmiejąc się cicho. Wszystkiego trzeba w życiu spróbować.

(Renesmee?XD)

Od Iny cd. Harley'a

Ignorowałam kota, dopóki nie zaczął wbijać mi pazurów w uszy. Sięgnęłam łapą i przyszpiliłam go do kanapy przed sobą.
- Słuchaj kocie… - zaczęłam, ale ten od razu mi przerwał.
- Jestem Harley, a nie jakiś tam kot.
- Dobrze. Słuchaj Harley. Jesteś kotem. Małym. Jak to możliwe, że zajmujesz tyle miejsca, co dwa bernardyny?
- Bo jestem kotem. – Wściekły kocur zaczął gryźć moją łapę. Westchnęłam, wypuszczając go z nadzieją, że nie zrobi krzywdy sobie ani otoczeniu. Opuściłam głowę i ponownie przymknęłam powieki. Prawie natychmiast poczułam, jak Harley wznawia swoje próby odzyskania miejsca. Skakał po moim grzbiecie jak po trampolinie, ale po jakimś czasie się mu znudziło i ułożył się wygodnie używając mnie jako poduszki. Chwilę później oddech mu się wyregulował. Ciekawe, czy wie, że mruczy przez sen.
- Udało ci się go uspokoić? – Usłyszałam obcy głos dobiegający z fotela naprzeciwko kanapy.
- Znudziło mu się skakanie i szarpanie mnie za uszy, więc zasnął. – mruknęłam, wciąż z zamkniętymi oczyma.

(Ktosiu, proszę, nie budź kota)

Od Yoki cd Naix

- Chciałam tylko Cię z nią poznać. Odpowiedziałam zawstydzona.
- Nie ufam ludziom. Powiedział poraz kolejny i uciekł.
Byłam smutna i chciałam aby czas się cofnął więc pobiegłam za Naix'em. Gdy byłam już koło niego powiedziałam:
- Przepraszam. Wybaczysz mi ? Zapytałam.
- Wybaczę, ale ostatni raz się tak wygłupiłaś. Powiedział lekko zły.
- Obiecuję, słowo suczki. Zażartowałam i od razu zobaczyłam jego merdający ogon.
- Może pójdziemy do lasu ? Zaproponowałam.
- Dobra, chodźmy. Powiedział i wsadził mnie na swój grzbiet. Było wspaniale ! Tyle pięknych drzew dookoła, a wszystkie pokryte białym śniegiem. W końcu zsiadłam z grzbietu Naix'a i powiedziałam:
- Co możemy robić w lesie ? Zapytałam.

( Naix ? )

Od Lary

Dołączyłam do Śnieżnych Psów. Ach, wspaniały ośrodek, jednak gdyby zagłębić się bardziej... wszędzie czają się ci parszywi ludzie. Jakiś starszy mężczyzna nieuchronnie zostawił otwarte drzwi, więc bezszelestnie, aczkolwiek z nadzieją, że znajdę tu ciepłe schronienie wślizgnęłam się do salonu. Wskoczyłam w cień bujanego fotela. Złowrogo zaskrzypiała drewniana podłoga i staruszek ulotnił się z pokoju. Bacznie rozglądając się na boki, zaczęłam skradać się ku kominkowi. Z jego wnętrza buchał przyjemny ogień. Na posadzce rozłożony był atłasowy kocyk. Na początku ostrożnie, jednak z chwili na chwilę bardziej lekkomyślnie, zaczęłam układać się na kocu. Nagle usłyszałam ludzkie głosy. Zlekceważyłam to, gdyż znacznie się oddalały. Nagle jednak dało się słyszeć zawile dziewczęcy głos, który wyraźnie, nieuchronnie zmierzał ku salonowi. Moje serce zaczęło mocniej bić, wręcz waliło niby młot, a mój wzrok chwiejnie zaczął szukać jakiegoś schronienia. Drzwi zostały już wcześniej szczelnie przymknięte. Nagle, dosłownie w ostatniej sekundzie, dostrzegłam sofę. Jednym długim susem dopadłam ją i zwinnie wślizgnęłam się pod jej obicie. W istocie do pomieszczenia wpadła owa roztargniona i roztrzepana osoba. Zaczęłam oddychać najciszej, jak tylko potrafiłam. Dziewczyna widocznie przyszła tu po konkretną rzecz, a nie żeby się rozsiąść. Gorączkowo przełknęłam ślinę, gdyż cień jej przystąpił bardzo mocno w moim kierunku. Mamrotała coś pod nosem przerzucając książki i zeszyty na biurku, robiąc tym samym bałagan. W końcu z triumfalnym uśmiechem dopatrzyła się jakiejś lektury i wybiegła z pokoju, z hukiem trzaskając drzwiami. Odetchnęłam z ulgą, wyczołgując się z pod sofy. Po krótkim przemyśleniu, doszłam do wniosku, iż jest to zbyt niebezpieczne miejsce jak dla mnie. Pewnym krokiem podeszłam do drzwi tarasowych i lekko pchnęłam je pyskiem. Były uchylone. Wydostałam się na zewnątrz. Było zimno, a do tego noc już całkowicie zapanowała światem. Cień rzucały tylko samotne lampy pokryte u czubków grubą warstwą śniegu. Do moich płuc dostał się przeszywający chłód. W środku było tak ciepło... ech, szkoda gadać. Naprężyłam łapy i skocznym truchtem dążyłam przed siebie. Nagle wpadłam na jakąś niską postać. Zapewnić mogłam, iż nie był to człowiek, nawet ich dziecię. Otrzepałam się ze śniegu po czym z intrygującym wyrazem pyska spojrzałam na indywiduum. W istocie był to pies...
- Wybacz, nie zauważyłem cię - tłumaczył, specyficznie gapiąc się w chodnik. Zrobiłam poważną minę.
- Zdarza się - wycedziłam ostentacyjnie.
- Jesteś tu nowa? - spytał. Dopiero teraz, podchodząc do mnie, zobaczyłam go w świetle latarni. Był rasy golden retriever. Podniósł na mnie szelmowski wzrok.
- Lepiej używaj paczałek, a nie języka - prychnęłam z pogardą. Mierzyłam go pretensjonalnie. Pies miał mieszane uczucia, co doskonale zauważałam. Usiadłam na ogonie. - Lara - dodałam szorstko.

Naix, dokończysz? Przepraszam za niemiłe zachowanie, ale muszę się wczuć w tego psa.

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Od Naix'a C.D Renesmee

- Gfie ities? - spytałem z patykiem w pysku.
Lecz zanim zdążyłem go wypuścić, by powtórzyć pytanie, Rene zdążyła zrozumieć i odpowiedzieć:
- Do salonu. A co?
- Nic, nic. - uśmiechnąłem się chytrze i zniknąłem jej z oczu.
Po czym ruszyłem szybko przebierając łapami. Śnieg najpierw stawiał lekki opór, ale w końcu rozpędziłem się i czułem tylko jak umyka spod mych łap. Im bliżej ośrodka tym bardziej się przerzedzał, a odśnieżone szlaki coraz częściej się pojawiały, więc w końcu moje pazury zaczęły ścierać się o beton, póki nie wpadłem do budynku. Wszedłem od tyłu, by od razu przejść do części mieszkalnej, omijając salon. Szybko odłożyłem Fred'a i pognałem na dół. Uregulowałem oddech, a łapą otworzyłem drzwi do salonu. Wzrokiem odnalazłem Rene, kilkoma krokami pokonałem dzielącą nas odległość i uśmiechnąłem się, szepcząc jej do ucha:
- Mam nadzieję, że zdążyłaś ode mnie odpocząć i możesz ponownie cieszyć się mym towarzystwem, pani.

< Rene? XD >

Od Naix'a C.D Iny

- Co jest?
- Nic.
- Ej, no weź. Czemu nie chcesz powiedzieć?
- Nie Twoja sprawa! - warknęła i gwałtownie zmieniła kierunek.
Chwile podążałem za nią w ciszy. Była bardzo podobna do mojego znajomego, a tylko to mogło go uspokoić i tylko przy mnie. Obcym nie ufał, a na pewno nie zaznałby spokoju przy nich, jeśli wkurzyłby się tak jak Ina, która wydawała się ciskać gromy złości wokół siebie. W końcu postanowiłem ulec:
- Przepraszam. Nie chciałem Cię obrazić, ani nic Ci zrobić. Może trochę mnie poniosło, ale się poprawię. Obiecuje. - powiedziałem, stając na przeciwko niej i uśmiechając się niepewnie.

< Ina? >


Od Reensmee C.D Naiko

-Naiko każdy pies jest wyjątkowy! - prawie, że wykrzyczałam ostrym tonem.
-Ale widzisz ja...- zaczął, lecz szybko mu przerwałam
-Jeśli myślisz, ze "spowolnisz" nasz zaprzęg to się grubo mylisz, widziałam jak biegasz i radzisz sobie świetnie - oświadczyłam - Ale nie mogę za ciebie decydować, tak więc sam podejmies dezycję - zakończyłam i zamarłam w oczekiwaniu na reakcję Naiko

<Naiko? Nie mogę inaczej bo musisz odpowiedzieć, tak więc krótkie opowiadanie ;-;>

Od Naiko cd Renesmee

-Że...Że co proszę? - wydukałem z rozwartą szczęką i wielkimi oczyma.
-Pytam - zaczęła - Czy nie zechciał byś dołączyć do naszego zaprzęgu, jako team. - uśmiechnęła się szeroko Renesmee. Spojrzałem w dół, na łapy. Po chwili zastanowienia, westchnąłem głęboko i smutnym tonem rzekłem.
-Nie mogę. Moje łapy...Obawiam się że będę was spowalniać, o już nie będziecie tak wspaniali, jak byliście kiedyś. Nigdy bym nie wybaczył sobie porażki, rak wspaniałego zespołu. To za duża odpowiedzialność. Bardoz bym chciał dołączyć, do Was i biegać u boku tak wspaniałych psów, ale nie mogę. A poza tym, jestem tylko kundlem.
(Renesmee?)

Od Balto C.D Joker'a

Zmierzyłem psa wzrokiem, dawno nie widziałem takiej rasy
-Ogólnie to mieszkają - rzuciłem - Poza tym niektóre ścigają się w zaprzęgach...- dodałem bez entuzjazmu.
-Możesz powtórzyć? - pies wydal się być zaciekawiony moim ostatnim zdaniem
-"Ścigają się w zaprzęgach" - powtórzyłem głośniej i wyraźniej.
-To cudownie! Moje treningi nie poszły na marne! - pies aż podskoczył z radości, a ja przypatrywałem się temu z uniesioną brwią i próbowałem rozkminić o co mu właściwie chodzi
-To...gratuluję...? - wymamrotałem niedbale
-Widzisz, ja od szczeniaka miałem ostre przygotoania by w przyszłości zostać psem zaprzęgowym - wyjaśnił stojąc równo na ziemi, a nie jak wcześniej skakać dookoła...
-To możesz dołączyć do jednego z naszych zaprzęgów - oświadczyłem
-A jakie macie? - zapytał zaciekawiony
-No to tak...Fast as the Win, mojego brata Jack'a, mój - Ice Breaker i mojej siostry Renesmee Lord Of Snow - wymieniłem wszystkie zaprzęgi łącznie z ich liderami
-Przewodzisz zaprzęgowi Ice Breaker? - zapytał z niedowierzeniem w oczach
-No tak, czy coś nie tak? - pies znów zaczął skakać i wydawać z siebie okrzyki radości, trochę mnie to po pewnym czasie zaczęło irytować...
-Balto, mógłbym do was dołączyć? - zadał kolejne pytanie z nadzieją w głosie
-Oczywiście, będziemy zaszczyceni - to mnie zadowoliło i zmusiło do szczerego uśmiechu, kolejny nowe członek w zaprzęgu to genialne uczucie, w końcu są aż trzy zaprzęgi do wyboru i jak nowy wybierze twój czujesz się cudownie!

<Joker? Też nie mam pomysłu ;-;>

Od Joker'a

Przyjechałem do Snow Dog's tylko dlatego że mój właściciel miał mnie dość.Nie wiedziałem czemu tak robi i dlaczego ma mnie dość,przecież nic mu nie robiłem.Nawet swojej rodziny nie znam dlatego że zabrali mnie kilka tygodni po urodzeniu.od małego trenowali mnie, do psich zaprzęgów.Na początku nie wiedziałem po co,lecz dowiedziałem się od innych psów że mój właściciel szuka dobrych psów potem je trenuje i jak mu się coś nie spodoba to je wyrzuca.Ale co go doprowadziło do wyrzucenia mnie? Nie wiem,uważał mnie za najlepszego z jego psów ale widocznie były to tylko puste słowa.Mówili też o sławnym zaprzęgu psów Ice Breaker,że należą tam najlepsi.Dawałem z siebie jeszcze więcej bo chciałem dołączyć do nich,ale los chciał że właściciel mnie zostawił i wszystkie treningi,moje starania i wszystko poszło na marne.Ale trudno przyjechałem już do ośrodka,zaprowadzili i pokazali mi opiekunowie co i jak. Tak wiem brzmi to dziwnie ''oprowadzili psa'' no ale pokazali mi wszystko. Wyszedłem na dwór,zauważyłem wielkiego czarnego Husky. Podszedłem nie ufnie do niego
 - Witaj, jestem Joker.Przyjechałem tu dopiero. - Popatrzyłem się na niego,pies wyglądał na spokojnego i przyjaźnie nastawionego.
- Witaj Joker,nazywam się Balto miło mi Cię poznać. - Odpowiedział,spokojnie.Wyszczerzyłem się do niego
- Co tutaj robią psy ogólnie? - spytałem zaciekawiony.

<Balto? Brak pomysłu wybaczcie ;/ >

od Harleya cd Iny

-Próbujsze odszyskać szwoje miejszcze - powiedziałem nadal szamocząc się uchem psa
-Nie masz na co liczyć - powiedziała sennie i zaczęła kręcić łebkiem. Ja nadal mocno się trzymałem jej ucha. Czułem się jakbym był na czymś w rodzaju karuzeli. W górę i w dół, na lewo i prawo. W końcu mój ucisk nie wytrzymał i z jęknięciem spadłem z kanapy, trzymając w pysku kępke miękkiego futra suczki. Wyplułem włochatą kulkę i skoczyłem na głowę psa. Zacząłem po niej skakać krzycząc
-Złaź, złaź, złaź, złaź!
(Invicta?)

Od Iny cd. Naix'a

Sturlałam się na sam dół zbocza, po czym wstałam i otrzepałam ze śniegu. Usłyszałam chichot i po chwili obok mnie leżał przemoczony Naix. Posłałam mu ponurą minę numer jeden i odwróciłam, chcąc odejść, ale w jednej chwili zamarłam jak słup soli. Spostrzegłam, że stoję na zamarzniętej rzece. Powoli, baaardzo powoli zaczęłam przesuwać się w stronę brzegu. Naix chyba zauważył, że coś jest nie tak, bo przestał się tarzać ze śmiechu i usiadł względnie spokojnie. Tylko końcówka ogona uderzała rytmicznie o lód.
- Hej, Ina, to tylko trochę śniegu.
Odburknęłam coś w odpowiedzi, skupiona na nasłuchiwaniu. Wiedziałam, że to nie ma sensu. Lód był gruby, a sama rzeka nie mogła się równać z Tamtym jeziorem, ale moja fobia była zbyt silna. Gdy w końcu stanęłam na stałym lądzie, wypuściłam z płuc długo wstrzymywane powietrze. Zamknęłam oczy i zwiesiłam głowę czekając, aż wyrówna mi się oddech. Czułam na sobie pytające spojrzenie Naix’a. Byłam na siebie wściekła. W normalnych okolicznościach nigdy by nie doszło do takiej sytuacji. Gdybym lepiej znała te tereny, pobiegłabym gdzie indziej, a tak pies będzie miał się z czego śmiać przez kilka tygodni. Zazwyczaj traktuję samą siebie z dystansem, ale jakoś w tym temacie zawsze byłam trochę przewrażliwiona. A właściwie bardziej, niż trochę. Bez słowa wstałam i nie odwracając się ruszyłam powoli w stronę lasu. Naix oczywiście pobiegł za mną. Po chwili milczenia powiedział:

(Naix, Ina jest bardziej, niż wkurzona, więc uważaj)

Od Renesmee C.D Naiko

Zaprzyjaźniła się z nowym i nagle coś mi się przypomniało.
-Ja jestem Renesmee, słyszałam, że lubisz nas zaprzęg - to była owa sprawa, zapomniałam o tym, a ktoś mi to powiedział, zamierzałam dowiedzieć się czegoś.
-Tak, jesteście najlepsi - Naiko obdarzył mnie szczerym uśmiechem
-Dzięki, słuchaj, może przyjdziesz do nas na trening? -zapytałam z nadzieją
-Oczywiście! Z chęciom! - ucieszył się pies - Kiedy?
-Jutro z samego rana - odparłam odwzajemniając uśmiech - a teraz może cię oprowadzę? - zaproponowałam. Naiko skinął głową wyrażajac zgodę. Wszędzie byliśmy, a ja wszystko wyjaśniłam Naiko, mianowicie co, gdzie, jak, mówiąc najoględniej. Naiko mimo wszystko wydawał się być wesołym psiakiem, radził sobie doskonale i był wyjątkowo szybki.
-Naiko...?  - zaczęłam w drodze powrotnej
-Tak?
-Mam takie pytanie, może zechciałbyś obejrzeć nas, ale nie w telewizji? - zapytałam z nadzieją
-Ale ja oglądam was też na żywo! - oświadczył promieniując uśmiechem
-A może podobało by ci się miejsce stojące jako team w Lord Of Snow?

<Naiko?>

Od Naiko

Przybyłem do Snow Dogs, przepełniony ekscytacją i podnieceniem. Mogłem w końcu spotkać Legendarnych na żywo! Zamienić z nimi słowa, wymienić imionami, podać łapę...To był pierwszy raz, kiedy się uśmiechnąłem. Ta cudowna chwila nastała kiedy stanąłem przed drzwiami ośrodka. Ból spowił moje policzki, zmuszając je spowrotem do powrócenia na dawne miejsce, a konciki ust opadły. W duchu radowałem się i skakałem, robiłem salta, sztuczki. Gdybym tylko mógł to zrobić teraz...
Radość przepełniła mnie jeszcze bardziej, gdy drzwi stały mi otworem. Poczułem ciepło bijące stamtąd i zapach psich smakołyków. Oj wiedziałem ze tutaj będzie cudnie. Ułożyłem jedną łapę na pierwszym schodku, potem drugą. Trzecie, czwarta. I już jestem w ośrodku. Wszędzie były psy! Niektóre ganiały po ośrodku, niektóre dumnie stąpały z uniesioną głową, a niektóre leżały na kanapach i odpczywły. Dużo było tutaj też ludzi. Domyślałem się że to byli opiekunowie. Nagle, rozglądając się dostrzegłem tak znane mi długie, brązowe włosy. To była bardzo znana mi osoba. Obok tej osoby, stała suczka rasy huski. To potwierdziło moje oczekiwania. To był maszer Lord of Snow, Ayla Conar! Rzuciłem się w stronę dziewczyny, po czym skoczyłem na nią i zacząłem lizać po rękach. Nigdy nie byłem tak uradowany widząc jakiegoś człowieka! Ona się śmiała i głaskała mnie po głowie.W końcu się uspokoiłem i przysiadłem obok niej. Zauważyłem że patrzy się na mnie suczka, Renesmee z dziwnym wyrazem pyska.
-O...wybacz, to Twój opiekun. Tak się ucieszyłem...No nic, przepraszam.- jęknąłem. Ze względu na to, że jestem dość kultolarnym kundlem, po chwili podałem jej łapę, zakończoną solidną gumową protezą - Jestem Naiko.
(Renesmee?)

Od Renesmee C.D. Naix'a

-Wybór nalezy do ciebie - rzuciłam z uśmiechem
-To nie takie łatwe, przemyślę to - odparł biorąc Fred'a do pyska
-Rozumiem, masz czas - odparłam powoli ruszajac do ośrodka

<Naix? Nie mam poomysłu i weny :/>

Blanca

- Jej - jęknęłam na wspomnienie właściciela. Dlaczego mnie zostawił...
- Co jest? - spytała mnie Jing.
- Nic tak sobie rozmyślam... - odpowiedziałam
- O czym?
- O moim właścicielu.

Jing?

Od Renesmee C.D. Ramba

Sprzeczaliśmy się tak jeszcze przez kilka chwil zakańczając wszystko śmiechem.
-Fajnie, że chciałeś przyjechać - powiedziałam z szerokim uśmiechem
-Zawsze lubię tu wracać - odparł zerkając na pokój - Jakby nic się nie zmieniło... - dodał z westchnieniem
-A właśnie zmieniło się bardzo dużo! - zauważyłam
-Tak, ale chodzi mi bardziej o atmosferę - wyjaśnił odwzajemniając mój uśmiech
-Sporo mamy nowych, ale nadal ten sam klimat, co?- przypomniał mi się stary ośrodek Śnieżne Psy...Co za czasy!
-Niektórzy są ze starych czasów, na przykład Milord, Vincent...- zamyślił się i wyliczył tylko dwa imiona, chociaż na moje oko było ich więcej
-Prawda, tak czy siak, mamy tu sporo przyjaciół, to mnie cieszy - uśmiechnęłam się od ucha do uch - A i jutro mamy trening, nie zapomnij - ostrzegłam go głosem nie słyszącym sprzeciwów

<Rambo?>

Rodzeństwo Psiaków! ~Jang i Jing

Jang
Siberian Husky

Jing
Siberian Husky

Witamy szanowne rodzeństwo Husky :3 Czarny i szary, cudo! ♥ A i imiona też trzeba pochwalić, genialny pomysł ;3 Witamy Was serdecznie i życzymy samych przyjemności w Snow Dogs ŚP :)

Od Estery cd opowiadań Soula i Snoop'ego

- Nie ma za co -powiedziałam do Soula
Nagle usłyszała wołanie któregoś z opiekuna.
-Mój opiekun mnie woła. Spotkajmy się wieczorem -powiedział i pobiegł
Chciałam szepnąć "OK" , ale on był już za daleko.Zwiesiłam pyszczek i szłam przed siebie ,az natknęłam się na Snoop"ego.Gdy zaproponował spacer zgodziłam się , bo do wieczora było daleko. Jednak nie spodziewałam się tego co zrobi... Snoopy przyczaił się i skoczył wrzeszcząc przy tym niemiłosiernie.Miałam bardzo przekonującom przerażoną minkę , gdy pies tarzał się w śniegu.
-Słyszałam cię -szepnęłam otrzepując się ze śniegu
-Co ?
-Jak się skradałeś -ziewnęłam
-Ale ?...
-Żart przedni , ale popracuj nad cichym stąpaniem -powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Wygrałaś -powiedział
Potem dość długo spacerowaliśmy i gadaliśmy o wszystkim. Gdy zaczęło zachodzić słonce pożegnałam Snoope'ego i pobiegłam do Avril. Ogarnęłam się na szybko i czekałam przed domem na Soul'a. Po kilku minutach przyszedł uśmiechając się. Nie wiem czemu na jego widok zrobiło mi się milej i jakoś cieplej.
-O co chodzi , czemu chciałeś się spotkać ?-zapytałam

(Soul ?)

Od Yoki C.D Enri

Gdy bylliśmy na miejscu nie mogłam się powstrzymać i zapytałam :
- Czy zostaniesz moim pieskiem ? Zapytałam radośnie z nadzieją, że powie stanowcze " TAK ". Enri długo się wahał, ale w końcu powiedział:


< Enri ? moja wena umiera >

Nowy Członek ~Michael

Michael 

Witamy Michaela a za równo nową rasę :3 Michael jest na prawdę pięknym pieskiem, życzę powodzenia co do życia w ośrodku i wspaniałych przygód jakich mało . :>

Od Snoop'ego


Szedłem sobie. Nikogo tutaj nie znałem, ale bardzo miałem ochotę zrobić komuś żart. Zobaczyłem suczkę rasy Collie. Jaki by tu jej żarcik zrobić? Hmm... Wiem!
-Cześć.-podbiegłem do suki i się z nią przywitałem.-Jak masz na imię?-dodałem.
-Estera. A ty?-odpowiedziała.
-Snoopy jestem. Przejdziemy się?-zapytałem z wielkim uśmiechem. Nie żeby mi się podobała. Nic z tych rzeczy. Po prostu chciałem wypróbować na niej swój żart, który chyba wszyscy znają.
-Ok.-odpowiedziała. Ruszyliśmy. Mniej więcej szliśmy obok siebie, kiedy doszliśmy do lasu, ja zacząłem działać. Nagle przystanąłem niby obwąchując drzewo.
- Snoopy, nie idziesz? - zdziwiła się Estera i także przystanęła.
- Idź, nie czekaj na mnie. Zaraz do ciebie dołączę. - odparłem z udawanym zastanowieniem. Suczka spojrzała na mnie podejrzliwie, ale po chwili pobiegła przed siebie. Ja tym czasem rozejrzałem się dookoła, tak by sprawdzić, czy nikt mnie nie widzi. Czysto! Ucieszyłem się. Zobaczyłem krzak i w niego skoczyłem. Szybko dogoniłem suczkę, tylko ona mnie nie widziała bo się skradałem. W pewnej chwili skoczyłem i...
- BUUUUU!!! - wrzasnąłem na całe gardło z trudem tłumiąc śmiech.
-Aaaaa!- suczka, aż podskoczyła z przerażenia i popatrzyła na mnie dziwnie. Teraz nie musiałem już ukrywać śmiechu. Wypłynął on ze mnie bez oporów. Mało co nie wyzionąłem ducha, tak się śmiałem. Położyłem się na ziemi i chichotałem jeszcze pod nosem.

<Estera? Nie obraziłaś się?>

Od Soul C.D Estry


Spacerowaliśmy i ogladaliśmy różne miejsca , choć w większości i tak był śnieg. Była miło i luźno. Rozmawialiśmy jak przyjaciele i chyba polubiłem tą sunię.
-Lubisz biegać ?-zapytałem
-Oczywiście -odpowiedziała
-Ścigamy się ?
-Dokąd ?
-Do ośrodka -pokazałem łapą
-Kto ostatni ten zginiłe jajko ! -krzyknęła i wystartowaliśmy.
Dałem jej oczywiście wygrać , jak to prawdziwy dżentelment.
-To było chyba najprzyjemniejsze -powiedziałem
-Czemu ?
-Bo była fajna zabawa. Dzięki , za oprowadzenie -powiedziałem zdyszany


(Estera ?)

Od Enri cd Yoka

Ucieszyłem się widząc kogoś mojego wzrostu. Chyba nigdy mój ogon nie zamerdał tak wesoło na widok kogokolwiek. Kiedy ją ujrzałem dzień rozjaśnił mi się i poczułem się lepiej. Nie byłem pewien czy to "to" - wiedziałem ,że chcę ją poznać lepiej.
-Choć przejdziemy się -zaproponowałem łagodnie
-Jasne !
Przez długi czas chodziliśmy w śniegu swobodnie , aż nagle zrobiło się dość głeboko. Brnęliśmy w nięgu jak dwa pługi śmiejąc się i prychając radośnie.
-Chodźmy się ogrzać -powiedziałem
-Gdzie ?
-Moja opiekunka ma domek na terenie ośrodka ... z kominkiem - powiedziałem i uśmiechnąłem się
-Biegniemy !-krzyknęła wesoło Yoka i ruszyliśmy

(Yoka <3 )

Od Yoki CD Enri

I kolejny piękny dzień, lecz był jednak inny... Przechodziłam jak zwykle już pewna że nie bedą się ze mnie śmiać, aż nagle go zobaczyłam i powiedziałam:
- Hej jestem Yoka, a ty ? Zapytałam.
- Jestem Enri. Odpowiedział.
- A już myślałam, że jestem tu jedna taka mała, ale jednak nie, bo ty tu jesteś. Wspaniale ! Dodałam.
No cóż było mówić zakochałam się i tyle. Chcę, aby on zrobił kolejny krok i żebyśmy byli pieskiem i suczką, no ale to od Enriego zależy.


< Enri ? :3 >

niedziela, 29 grudnia 2013

Nowy Pies! ~Joker

Joker
Saarlooswolfhond

Witamy serdecznie kolejną wspaniałą rasę :3 Joker jest cudownym psiakiem rasy Saarlooswolfhond, bardzo ryginalnie :3 Życzymy Ci jak najwięcej miłych wspomnień, które od nas wyniesiesz :)

Od Estery cd opowiadania Balto i Soul'a

-Myślę ,że dobrze sobie poradzimy - odparłam przyjaźnie
-Oby ...-westchnął Balto
-A na jakiej będę pozycji ? -zapytałam
-Prawdopodobnie Team lub Wheel -powiedział i odszedł ćwiczyć.
Sczęśliwa chodziłam i zwiedzałam okolicę.Gdy była blisko ośrodka zderzyłam się z jakimś psem. Był ode mnie wyższy o może jakieś 5 lub 6 cm.Po przeprosinach i wymianie uprzejmości Soul , bo tak się nazywał , poprosił mnie o oprowadzenie.
-Oczywiście , obeznałam się już trochę i moę cię oprowadzić -zagadnęłam
-Chodźmy -zaproponował Soul
Kiwnęłam łebkiem i ruszyliśmy krok w krok za sobą.

(Soul ?)

Od Jack'a C.D Vincenta

Kiedy Vincent szykował się na randkę , ja postanowiłem oczywiście umówić go na tą randkę marzeń . Ruszyłem szybkim krokiem w stronę pokoju Rosalie . Kiedy już stałem pod drzwiami zapukałem otworzyła mi Ros , zmarszczyła brwi .
-Mogę ? - zapytałem z uśmiechem .
-Wejdź. - skinęła głową . Usiadłem sobie na środku pokoju tak jak miałem w zwyczaju .
-Mam pytanie .- zacząłem .
-Jakie? - zaciekawiła się unosząc brew .
-Czy mogłabyś uczynić tą przyjemność mojemu kumplowi i umówić się z nim na randkę ? - zapytałem w prost . Zamyśliła się .

(Roslie ? )

Od Renesmee C.D. Noah

Gdy Noah skończył mówić skinęłam głową na znak, że jego wypowiedź jest dla mnie zrozumiała. Jutro miałam wiele spraw na głowie więc dzisiaj mogłam sobie trochę odpocząć...Jednak robiło się coraz ciemniej, a zaśnieżony dach nie dodawał ciepła.
-Może już chodźmy, zaczyna robić się coraz zimniej...- stwierdziłam, a na mój nos upadł mały płatek śniegu, który w mgnieniu oka spadł z niego jako mała kropla wody.
-Masz racje, lepiej by było gdybyśmy się nie rozchorowali przed zawodami - wilk uśmiechnął się przyjaźnie i ruszyliśmy do wyjścia. Znów musieliśmy uważać na schodach bo było jeszcze ciemniej. Gdy już dotarliśmy na dół powolnym krokiem ruszyliśmy do kolejnych schodów, tym razem bezpieczniejszych, prowadzących na pięto niżej.
-Jutro zaczną się treningi? - zapytał Noah
-Najprawdopodobniej, lecz nie wiem czy wszyscy się na nich zjawią, niektórzy nie mają czasu, to będzie pierwszy trening przed wyścigiem - odparłam stawiając łapę na kolejnym schodku.
-Nie martw się, pewnie nie tylko my zaczęliśmy treningi, a ci, którzy się nas nich nie zjawią, będą z pewnością na kolejnych- pocieszył mnie, a na moim pyszczku pojawił się uśmiech. Gdy już doszliśmy na miejsce pierwszy pokój należał do Noah.
-To dobranoc - ,pożegnałam go, a w odpowiedzi dostałam te same słowa. Chwilę po tym byłam już w swoim pokoju. Szybko zasnęłam z nadzieją, że wcześnie wstanę.

<Noah? Pomysły mi się wyczerpały :\>

Lara!

Autorka Lary (♥patataj♥) z powodu braku czasu powierza ją swojej kuzynce graczce brienne, życzymy jej miłych chwil spędzonych z nami :)

sobota, 28 grudnia 2013

Nowa Członkini! ~Blanca!

Blanca
Husky

Witamy kolejnego husky! Ale tym razem innego kolru szaty! :3 Blanca wygląda ślicznie i z tego co mi wiadomo nie jest w związku...Panowie, kandydatka na żonę xD 

Nowy Pies! ~Enrique

Enrique
Chihuahua długowłosy

Och jaki on cudowny! :3 Ja osobiście nie pzrepadam za takimi maluchami, ale zachwycają mnie wesze formularze dotyczące mneijszych przedstawicieli psiaków :3 Enrique życzę Ci wieleu pozytywnych wrażeń w Snow Dogs ŚP no i spotkania swojej miłości :3

Od Marry C.D Jack'a

Powoli podeszłam do Jack'a
-A tak.Właśnie-Po chwili biegania wzrokiem spojrzałam w oczy Jack'a-
Więc,chciałam cię przeprosić. Przeprosić za wczoraj i za wszystko inne.Wybacz
Wiem,że to tylko słowo,ale więcej się to nie powtórzy.
Jack chwile znieruchomiał .Stanął jak słup soli lecz po chwili
otworzył pysk

(Jack?)

Od Jack'a C.D Marry

Trening poszedł świetnie , każdy pies spisywał się świetnie . Więc po godzinie męczarni zarządziłem koniec .
Odwróciłem się i zacząłem szukać Marry , chciała ze mną o czymś porozmawiać a jeśli się schowała i rozmyśliła to i tak ją znajdę . Zamyśliłem się gdzie ona może być ..? Las ! No tak wilcza natura . Skierowałem się więc w kierunku lasu , znalazłem ją nie mal od razu odchrząknąłem znacząco aby poinformować o swojej osobie odwróciła się zaskoczona .
-Chciałaś ze mną porozmawiać ? - przypomniałem z uśmiechem.

(Marry ? :3 )

Nowy Członek ! ~ Naiko

Naiko 

Witamy , Witamy ! Miło nam cie będzie gościć w ośrodku ! Tu już któryś piesek tej autorki , więc wnioskuję że ci się podobna ^^ 

Nieobecność

Nasz Naxi będzie nieobecny przez 2-3 dni ! Prosi o cierpliwość i informuje iż na opowiadania może odpisać dopiero w poniedziałek lub wtorek .

Od Naix'a C.D Iny

- Próba ucieczki jest bezcelowa. - uśmiechnąłem się, biegnąc ramię w ramię z Iną.
- Tak sądzisz? - spytała, przyspieszając.
- Mhm. - odpowiedziałem i trąchnąłem ją w bok tak, że poleciała na ziemię, po czym sturlała się po śniegu.
Genialna zabawa! Sam położyłem się równolegle do zbocza i zacząłem się turlać. Na dolę ujrzałem suczkę o "cudnym" wyrazie pyska.

< Ina? XD Naix jak się bawi to zapomina o chłodzie :3 >

Od Naix'a C.D Renesmee

- Brzmi ciekawie. - uśmiechnąłem się. - Ale nie należe do żadnego zaprzęgu.
- A chciałbyś?
- No nie wiem. Znaczy to dobra okazja do zużycia energi, ale nie wiem gdzie dołącze.

< Rene? >

Od Ramba Do Renesmee

Siedziałem w pokoju i przeglądałem albumy ze zdjęciami.Nagle ktoś zapukał do drzwi.Poszedłem otworzyć. W drzwiach stanęła Renessme.
-Cześć Rambo
-witaj Renessme, prosze wejdź
-nie przeszkadzam?
-ty nigdy nie przeszkadzasz
Renessme podeszła do kanapy na której leżały albumy.
-prosze siadaj
-a co tu tak oglądasz?
-moje albumy ze zdjęciami
-ahmmm....
-jak chcesz możesz pooglądać
-no pewnie [Ness uśmiechnęła się]
Usiedliśmy razem na kanapie i zaczeliśmy przeglądać album.Na pierwszej stronie była cała moja rodzina, a później moje straszne zdjęcie z dzieciństwa.Ness zaczęła się zanosic śmiechem.
-O Rambo jak ty tu śmiesznie wyglądasz!
-taaaa.... ja tu wyglądam strasznie!
-nieprawda!
-prawda!

(Renessme ;D )

Od Naix'a C.D Marry

- Aby się uśmiechnąć musisz podnieć końcówki warg. - wyszczerzyłem się.
- Wiem! - burknęła.
- Nie wygląda na to. - nadal się uśmiechałem.
- Jak ja Cię dorwe... - warknęła, wstając i ruszając na mnie.
Zacząłem biec, krzycząc przez bark:
- To co?

< Marry? >

Od Naix'a C.D Yoki

- Mówiłaś, że nie ma Twojej pani należącej do rodzaju ludzkiego, więc co to? Humanoid? Małpa?
- Nie.
- To czemu tu jest?! - spytałem lekko zły.

< Yoka? >

piątek, 27 grudnia 2013

Od Noah C.D. Renesmee

- Być może. - Uniosłem oczy spoglądając na bezchmurne, przejrzyste, gwiaździste niebo. Na pysk wpełzł mi lekki uśmiech.
- Czyli nie jest to dla ciebie żadną niespodzianką - posmutniała suczka.
- Jasne, że jest. - Zaśmiałem się. - Jestem zaskoczony, ponieważ ktoś chciał mi to pokazać. Jestem zaskoczony, bo jeszcze stoisz obok. Dziwi mnie to, że gwiazdy świecą, co zawsze było dla mnie niemałą zagadką. Zaskoczyła mnie moja własna reakcja... Mógłbym wymieniać i wymieniać, jednak myślę, że zdajesz sobie sprawę do czego zmierzam.
- Tak, tak. Sam stwierdziłeś, że należę do bystrych - skwitowała unosząc wysoko głowę, a w jej oczach pojawił się błysk. Rozbawiony pokręciłem głową.
- Jest tu wspaniale. - Rzekłem przysiadając. Na niebie pojawiła się kolejna, biała smuga. Spadająca gwiazda. - Wierzysz w te wszystkie opowieści? O marzeniach spełnianych przez gwiazdy?
- Tak. Może nie do końca, ale jednak... W coś trzeba wierzyć, a te opowieści są ciekawe, mają w sobie trochę prawdy.
- Z pewnością.
- A w waszej watasze w coś wierzono? - ona również postanowiła usiąść.
- Wierzyliśmy w potężnych bogów, zasiadających na górze, która swoim szczytem dorównywała chmurą na niebie. Każdy bóg posiadał swój atrybut, każdy sprawował władzę nad czym innym. Znam wiele mitów, opowieści o nich. Najczęściej kończą się one śmiercią, albo przekleństwem śmiertelnika bądź herosa. - Odpowiedziałem.
- Herosa? A kto to taki?
- Półbóg. Nasza wataha twierdziła, że bogom zdarzały się romanse ze śmiertelnikami... A ich owocami byli właśnie herosi.

(Renesmee? ;p)

Od Renesmee C.D. Noah

Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Dzięki, może kiedyś spotkam taką watahę - zaśmiała się wychodząc z pokoju.
-Jakbym cię wcześniej poznał to być może pokazał bym ci moją... - wilk uniósł dumnie głowę i również wyszedł z pomieszczenia.
-Czekaj, pokarze ci coś! - wykrzyknęłam przyspieszając. Weszliśmy na ostatnie piętro. Podeszłam do ostatniego pokoju se starymi drewnianymi drzwiami. Uchyliłam je lekko i naszym oczom ukazały się schody równie stare jak drzwi.
-Uważaj, jest już noc i będzie tu bardzo ciemno, zero okien. -ostrzegłam go ze słabym uśmiechem. Poszłam przodem, chodziłam po tych schodach z Jack'iem raptem dwa razy dawno temu. Schody bardzo skrzypiały i lekko drgały po naszym ciężarem. - Tutaj uważaj, ten jeden może się zapaść - przeskoczyliśmy schodek i upadliśmy zgrabnie na łapy jak koty, był to wyczyn z naszą psią wagą i brakiem światła. Po kilku minutach i morderczej wspinaczce schodami dotarliśmy na górę do małego pomieszczeni z dwoma małymi oknami po dwóch stronach. Nie było za wiele widać, tylko tyle, że pomieszczenia było niebywale zakurzone, obskurne, małe i znajdowała się w nim wyłącznie stara kanapa w kratę z wystającymi sprężynami cała w łatach, a obok niej stał mały, okrągły, drewniany stoliczek przeżywiony, bez jednej nogi.
-To chciałaś mi pokazać...? - zapytał Noah patrząc ze zdziwieniem na mnie i pokój. Na przeciw nas i tym samym wejścia stały kolejne drzwi
-Prawie...- powiedziałam cicho, z szerokim uśmiechem. Podeszliśmy powoli do drzwi, otworzyłam je na oścież. Kryły one wejście na płaski dach na tyłach ośrodka. Było z niego widać piękne, bezchmurne nieb pełne gwiazd. Jednak wysokość przeprawiała o dreszcze i dla własnego dobra lepiej gdy stało się z dala od krawędzi dachu.
-I jak? - zapytałam spoglądając w górę.- Spadając gwiazda! - wykrzyknęłam wskazując łapą na szybko znikającą w dole świecącą kropkę. - Pewnie w watasze miałeś takie widoki na co dzień, las, odkryte niebo, coś wspaniałego...

<Noah?>

Od Noah C.D Renesmee

Kiwnąłem głową wstając. Zostawiłem moją niedokończoną kość na kanapie, jeśli ktoś ją ruszy może się to dla niego źle skończyć.
- I co? Podoba ci się tu? - zagadała suczka w drodze na piętro.
- Hm, jest dość przytulnie... Ale co ja tam mogę wiedzieć o takich miejscach. Jestem wilkiem... I pewnych rzeczy nigdy nie zrozumiem. - Westchnąłem głośno.
- Zawsze mogę pomóc ci zrozumieć, więc. Co sprawia ci największy problem? - przeniosłem na nią swój wzrok. W odpowiedzi uśmiechnęła się szeroko.
- Na przykład relacje panujące między wami, nie jest tu jak w stadzie. Wszyscy są sobie równi, nikt nikogo nie traktuje z wyższością.
- Jasne, że nie! Jesteśmy rodziną, no może... Grupką dobrych przyjaciół. Jednak staramy się być sprawiedliwi i obiektywni, to nie byłoby fair.
- Być może, jednak przez coś takiego nie wiecie nawet kto ma jaki charakter. Wydajesz się być mądrą suczką, więc zapewne zdajesz sobie z tego sprawę. Taki pies może udawać sztywniaka, pomiatać wami, jednak jak przyjdzie co do czego ucieknie pierwszy. Taki alfa nie mógłby stanąć na czele hordy. Nie wytrzymałby ciśnienia, zmiażdżyłoby go. - Odrzekłem wspominając wszystkie stoczone przeze mnie walki.
- Ech, dzięki za komplement i przybliżenie twojego punktu widzenia. To może okazać się pomocne.
- Nawet bardzo - przytaknąłem. Doszliśmy do drewnianych drzwi, które uchyliły się z lekkim skrzypnięciem.
- Proszę, ten pokój chciałabym ci zaproponować - Renesmee puściła mnie przodem.
Nie ma co, pomieszczenie było zjawiskowe. Przez okno wlewało się zimne, białe światło księżyca. Pod ścianą ustawione było leże wraz z kocykiem. Po drugiej stronie stała ogromna, wypełniona po brzegi miska. Ściany były całkowicie białe, a na nich naklejone były odciski psich łap. Podłoga natomiast wyłożona była zielonym, miękkim dywanem przywodzącym na myśl leśny mech. Prócz tego do sufitu przyczepiona była mata, wisząca kilkanaście centymetrów nad podłogą.
Całokształt wywołał u mnie szczery uśmiech.
- Znasz się na tym. - Mruknąłem w stronę suczki, która teraz promieniowała dumą i samozadowoleniem. - Gdybyś lepiej trzymała emocje na wodzy, byłabyś idealną alfą. - Dodałem ciszej. Doskonale wiedziałem, że pochwały psują innych, więc był to pierwszy raz kiedy obdarowałem kogoś ciepłym słowem...

(Renesmee? ^

Od Mimry do Hydry.

Dzisiaj miałam zwariowany dzień: zostałam przybraną matką Gucia, próbowałam zaaklimatyzować się w ośrodku. Jeszcze na kogoś natrafiłam. A konkretnie na koleżankę z zaprzęgu, Hydrę.
-Cześć Hydra! Ile to czasu minęło!-odrzekłam uradowana, widząc znajomy pysk. Nie mogłam uwierzyć: koleżanka, nawet przyjaciółka w tym samym ośrodku co ja.
-Widziałaś może kogoś więcej z nas?-spytałam.

<Hydra?>

Od Iny C.D Naix'a


- Czego chcesz? – mruknęłam i poszłam dalej. Pies, tryskając energią, podążył za mną.
- Jak ci na imię? Długo już tu jesteś?
- Invicta, kilka dni. Skończyłeś? – Zeskoczyłam z tarasu i pobiegłam cicho w stronę lasu. Łapy prawie szurały mi po ziemi. Ten typowo wilczy chód nabyłam podczas pewnego eksperymentu naukowego. Ludzie chcieli sprawdzić, czy wilki zaakceptują w watasze psa, tak więc przez kilka miesięcy żyłam na wolności. Z chipem pod skórą, ale bez obroży.
- Ja jestem Naix. Też przybyłem kilka dni temu. – radosny głos przerwał moje rozmyślania. Dotarliśmy już do linii drzew, więc przyspieszyłam. Nagle poczułam uderzenie w bark. Opadłam na cztery łapy i z cichym warkotem odwróciłam się w tamtą stronę. Zobaczyłam Naix’a, który prawie tarzał się ze śmiechu, ale przestał, widząc moją minę.
- Hej, Ina, to tylko śnieżka. – próbował jakoś się usprawiedliwić, jednocześnie cofając się za drzewo. Otrzepałam się, po czym wzięłam kilka kroków rozbiegu i skoczyłam na gałąź, pod którą schował się pies. Cały śnieg opadł w dół i przysypał Golden Retrivera po uszy. Odwróciłam się i bez słowa pobiegłam w las. Jednak Naix był strasznie uparty i podążył za mną, radośnie podskakując i strząsając śnieg z każdego drzewa, jakie mijał. Niejednokrotnie sam przy tym oberwał, więc już po chwili był cały przemoczony.

(Naix, nie jest Ci zimno?)

Od Renesmee C.D Naix'a

Popatrzyłam z przekżywioną głową, przymróżnym okiem i zadziornym uśmiechem na spa.
-W takim razie możemy trochę "powariować" - powiedziałam wolnym krokiem okrążając psa. Gdy byłam przed nim sypnęłam mu na psyk trochę śniegu i błyskawicznie się od niego oddaliłam.
-Śniegiem po twarzy?! Zaraz ci dam! - zaśmiał się i pobiegł za mną, a właściwie wyprzedził mnie, podskoczył tak, że złapał gałąź ośnieżonej choinki, a cały jej śnieg spadł na mnie.
-A więc tak? - otrzepałam się ze śniegu i popchnęłam Naix'a w wielką zaspę. Jeszcze przez dłuższy czas tarzaliśmy się w śniegu.
-Zaraz, a gdzie Fred? - zapytał pies rozglądając się dookoła
-Zostawiliśmy go nie daleko...- przypomniałam biegnąc za Naix'em, na szczęście Fred był na miejscu
-Całe szczęście, że nikt go nie zabrał...- odetchnął pies
-Zgadzam się, widać, że jest dla ciebie bardzo cenny - zauważyłam przyglądając się patykowi
-Mam go właściwie od szczeniaka. - wyznał chwytając pyskiem Fred'a
-Rozumiem, dlatego się z nim nie rozstajesz? - Pies kiwnął głową gdyż nie mógł nic powiedzieć - Może wracajmy już? Będziemy mogli jeszcze pobyć na świeżym powietrzy, ale bardziej na terenach ośrodka, może zechcesz przyjść na trening do nas? Wiesz przed wyścigiem...Jutro rano co ty na to? -zapytałam z delikatnym uśmiechem

<Naix? Brak weny ;-;>

Od Naix CD Renesmee

- Mofna. - mruknąłem z patykiem w pysku.
- Co?
Wypuściłem patyk.
- Można, aczkolwiek wolę pobiegać na dworze niż siedzieć w ciasnym, choć jeśli mówić o ośrodku to raczej dużym pokoju.
- Co proponujesz? - spytała, patrząc z niepokojem na zachód słońca.
- Myślę nad bieganiem, bądź innym wariowaniem, ale to Twój wybór. - uśmiechnąłem się i podniosłem Fred'a.

< Rene? >

Od Gucia Cd. камень'a.

-Dobrze.-odpowiedziałem i poszedłem za samcem.
-Jak masz na imię?- zapytałem, gdy ten prowadził mnie na podwórko. Mama była zajęta, więc usiałem znaleźć sobie zajęcie. Szarpanie na ogon było przygłupie. Znaleźliśmy się przed jakimś placem. Plac był ładny, schludny i wielki. Były tam inne psy.
-Schuchaj, twoja matka kazała mi cię ćwiczyć na psa zaprzęgowego. - powiedział zakładając mi malutką uprząż przywiązaną do belki.
-Ciągnij! -krzyknął, a ja ruszyłem. Belka była ciężka. Ciągnąłem z całych sił, lecz szło to wolno i mizernie...

(камень?)

Od Marry Do Naix


Wpatrywałam się w tańczące płomienie w kominku.Rozmyślałam,wiele rzeczy ,które mnie spotkały i które dręczą ,nie pozwalają spać.Po chwili dosiadł się do mnie jakiś obcy pies.Większość psów była dla mnie obca,więc to nic dziwnego,że czułam się nieswojo.Szczerze nie wiem dlaczego?Bo wyglądał dość przyjaźnie.
-Hej!Jestem Naix-każde jego słowo tryskało energią
-A ja Marry,miło cię poznać-powiedziałam z lekkim grymasem n a twarzy przypominający mały uśmiech.
(Naix?)

Od Deke do Tymusa.

Szczerze, głupio mi było, że śnieg z mojego futra, znalazł się na jego sierści. Jego pytanie przyjąłem ze spokojem.
-Jestem Deke... przepraszam, za ten śnieg....- odpowiedziałem patrząc samcowi leżącemu na kanapie w oczy.

<Tymus?>

Od Marry do Jack'a


Kiedy ułożyłam się już do snu ,zaczęłam wpatrywać się w sufit. Nie mogłam przestać myśleć o tym co powiedziałam do Jack.Powoli sama zgubiłam się w gąszczu myśli.W głowie słyszałam naszą niezręczną rozmowę.Nie mogłam wytrzymać,nie potrafiłam zatrzymać tych wszystkich myśli.One zaczęły się robić męczące.Lecz z czasem sama nie wiem kiedy zasnęłam.
Wstałam wcześnie rano.Nie chciałam się spóźnić.Jak się do czegoś przyłożę to daje z siebie wszystko,a nawet więcej.Rano przed treningiem poćwiczyłam indywidualnie,takie tam podstawowe ćwiczenia.
Na trening wstawiłam się punktualnie.Czułam się na pełni sił.
-Witaj Marry-powiedziała Jack
-Hej-powiedziałam cicho,a następnie wbiłam wzrok w ziemię-będę mogła później z tobą porozmawiać,jeżeli tylko będziesz miał czas i chęci-skierowałam wzrok na niego
-Oczywiście,ale teraz trening-uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy
(Jack?)

Od Noah C.D Mimry

Zaciekawiony uniosłem brwi.
- Owszem, wiem gdzie jesteś. - Odpowiedziałem w końcu. Wadera zachowywała stoicki spokój. - Jest to ośrodek dla psów, w którym mogą ćwiczyć. Rozumiesz... - odwróciłem się do niej tyłem. Wilczyca instynktownie za mną ruszyła.
- Nie tak źle jak myślałam - skwitowała.
- Co tak właściwie tu robisz? - zwolniłem, aby mogła iść równo ze mną.
- Chciałabym to wiedzieć - spuściła smętnie łeb.
- Dobra, nie ważne. Renesmee z pewnością ci pomoże - mruknąłem spoglądając w stronę chatki.
- Renesmee? - zmrużyła oczy. - Kto to?
- Suczka, Husky, leader jednego z zaprzęgów. Wydaje się być miła, na razie wiem tylko to - wzruszyłem ramionami.
- Od ilu dni tu jesteś?
- Może pięciu? Straciłem rachubę. - Prychnąłem.
- Pięć dni i wiesz tylko tyle? - pokręciła głową z dezaprobatą. - Słabo, należałeś kiedyś do watahy?
- Tak - odrzekłem cierpko. - Tam są drzwi. Możesz wejść. Albo nie.
- Chyba wejdę - posłała mi złośliwy uśmiech. Mięśnie napięły mi się momentalnie, chciałem się na nią rzucić, chwycić za kark i trzymać póki jej ciało nie przestanie drgać. To niezły pomysł.

(Mimra? Chcesz coś dodać?)

Od Yoki CD Naix

- Rozumiem, ale gdy będziesz w trudnej sytuacji to wpadnij śmiało !
- Jeszcze zobaczę. Powiedział.
Naix czuł się nie pewnie w towarzystwie ludzi, no ale trudno, każdy jest inny. Tylko szkoda mi było że nie chce poznać mojej pani, więc postanowiłam że nawet nie będzie wiedział że jest koło niej.
- Yyy... Naix choć za mną pokażę Ci jak mieszkam. Powiedziałam wesoło.
- A jeśli będą tam ludzie ?
- Moja pani wyjechała do... Swojej koleżanki i nie wróci zbyt szybko.
- No skoro tak to chodźmy.
Szliśmy jakiś kawałek drogi i już nie mogłam się doczekać reakcji Naix'a.
- Już jesteśmy. Powiedziałam.
- WOW ! Ale tu dużo miejsca. Powiedział gdy ujrzał mój dom.
- No wiem zaczekaj tu chwilę. Powiedziałam aby pójść po moją panią.
Gdy wróciłam byłam z moją panią a ona powiedziała do Naix'a:
- Cześć psiaku ! Jesteś pewnie kolegą Yoki ? Aleś ty słodki <3
Gdy Naix ją zobaczył przestraszył się i uciekł, a z daleka krzyknął do mnie

< Naix ? Też brak weny, ale napisz co krzyknąłeś >

Od Naix'a C.D. Iny

- Prędzej Ty je spłoszysz, gdy będziesz tak głośno mówić. - uśmiechnąłem się choć leżała tyłem do mnie.
- Bardzo śmieszne. - mruknęła, patrząc na odlatujące ptaki.
Po czym odwróciła się w moją stronę. 
- Czego chcesz?
- Pobyć na tarasie. A co, nie można?
- Niby można, ale jak Ty zamierzasz tu przebywać to ja spadam. - powiedziałam podnosząc się na cztery łapy.
- Ej, czekaj! - ruszyłem za nią.
Odwróciła się, błyskając na mnie kłami i mruknęła:

< Ina? Co powiesz?  >

Kilka Informacji

No więc tak ten post będzie dotyczył głównie Wystaw i Zawodów oraz Zaprzęgów . 

Wystawy 

Pierwsze wystawy odbędą się jutro , najprawdopodobniej po prawej stronie bloga pojawi się ankieta z imionami piesków i będziecie mogli głosować na najpiękniejszego psa równie z wyglądu jak i z charakteru . 

Zaprzęgi i Zawody Zaprzęgów 

Te dwie sprawy , one się włączą więc omówimy je razem . Dostajemy wiadomości z pytaniami kiedy odbędą się pierwsze zawody zaprzęgów , nie możemy ich zorganizować ponieważ zaprzęgi nie są pełne a nie może się ścigać z nie pełnym składem . Jak już kiedyś wspomniałyśmy to od was zależy kiedy takie zawody się odbędą . W tej chwili informuję : Kiedy zaprzęgi zostaną uzupełnione , najpierw wybierzemy Swinga za pomocą ankiety a później pierwsze zawody (w jaki sposób będą się odbywać jest zamieszczone w zakładce Wyścigi Zaprzęgów ) .


100 Postów ! 

Ach trochę się spóźniłyśmy bo jest ich 107xD Ale cieszymy się bardzo i mamy nadzieje że będzie ich jeszcze więcej ! Gratuluję wam wytrwałości z takimi dwoma administratorkami jak my , bo wiemy że jesteśmy wymagające i wredne xD 

~Administratorki Bloga 

czwartek, 26 grudnia 2013

Od Iny


Ba-dum. Nagły huk w jednej chwili całkowicie mnie rozbudził. Jak oparzona zerwałam się z legowiska i skoczyłam na środek pokoju, jeżąc sierść na karku. Znowu miałam Ten sen. Chwilę mi zajęło zorientowanie się, że nie stoję na łamiącym się lodzie pośrodku jeziora, a za mną nie ma innych psów, wpadających w panikę, gdy dosięgały ich pierwsze strumienie lodowatej wody. Wciąż roztrzęsiona opadłam na podłogę.
- Jestem w ośrodku Snow Dogs. Nie ma tu żadnych jezior. Jestem bezpieczna. Nie utonę. – Powtarzałam swoją mantrę wciąż od nowa, aż udało mi się uspokoić na tyle, aby rozejrzeć się dookoła. Przez duże okna wpadało szare światło budzącego się dnia. Świt zawsze był moją ulubioną porą. Cały świat zamierał wtedy w oczekiwaniu, by po chwili wybuchnąć takim zróżnicowaniem barw i dźwięków, że nie pozostawało nic innego, jak tylko przyglądać się temu z zapartym tchem. Już spokojna, wyszłam na taras i z zachwytem obserwowałam tę zdumiewającą przemianę. Las, wcześniej cichy i pełen cieni, teraz wrzał od kipiącego w nim życia. Nagle przypomniałam sobie, co mnie obudziło. Huk zapadającego się lodu, szczekanie psów i niemoc ogarniająca całe ciało, gdy paski od zaprzęgu wciągały mnie w ziejącą chłodem dziurę, która pochłonęła już sanie i pierwsze psy. Tym razem było inaczej. Nie stałam z boku, patrząc na śmierć rodziców, ale byłam tam z nimi. Westchnęłam ze smutkiem i położyłam głowę na łapach. Leżałam tak przez chwilę, po czym potrząsnęłam głową. Co się stało, to się nie odstanie. Nie ma potrzeby rozpamiętywania każdego szczegółu, przekazanego mi przez starego psa ratownika. Już w lepszym humorze powróciłam do obserwowania lasu. Zamknęłam oczy i nasłuchiwałam świergotu ptaków. Nagle nie tyle usłyszałam, co wyczułam za sobą czyjąś obecność. Ktoś cicho podszedł i położył się jakiś metr ode mnie.
- Jeżeli szukasz towarzystwa, to źle trafiłeś. Nie płosz ptaków, proszę. – powiedziałam.

(Cichy Ktosiu, czego szukasz na tarasie?)

Od Naix'a C.D. Yoki

- Nie.
- Czemu? - spytała zdziwiona.
- Nie ufam ludziom. Do ośrodka dołączyłem tylko dzięki Rene.
- Aha. - powiedziała trochę zasmucona.
- Nie to, że Cię nie lubie tylko po prostu nie chce. Mam złą opinię na temat ludzi.

< Yoka? Moja wena umiera w otchłaniach :C >

Od Yoki CD Naix

Naix biegł ile sił miał w łapach i też patrzył czy nic mi się nie dzieje.
No więc skręcaliśmy w prawo, w lewo, pod górkę i z górki.
Ale naszczęście udało nam się uciec. Gdy było po wszystkim ochłonęłam trochę i Naix też. Tylko chciałam uniknąć drugiej takiej sytuacji więc zapytałam się Naix'a:
- Słuchaj wiem, że nie było Ci lekko przezemnie więc mam dla cb propozycję.
- Jaką ? Spytał zdziwiony.
- Chcę unikać takich sytuacji więc zrobię teraz dwie rzeczy, zaczekaj tu. Powiedziałam.
Naix czekał,a ja w tym czasie poszłam za krzak aby wziąć podarunek dla niego. A gdy wróciłam dałam mu piękną nową obroże:


po czym założyłam mu ją i dodałam:
- A ta druga propozycja to prośba.
- Jaka ? Powiedział z lekkim zdziwieniem.
- Chcę unikać tych sytuacji, więc myślę że moja pani mogła by Cię przygarnąć.
- No sam nie wiem.
- Ona jest bardzo miła daje mi dużą swobode, ma wielki dom z ogromnym podwórkiem i zrobi co zechcesz. I co ty na to powiesz ?

< Naix ? :3 >

Od камень'a do Gucia.

Spałem na dywanie, a tu nagle czuje, że coś mnie ciągnie za ogon. Okazało się, że to Gucio, ten którego jest tu zawsze pełno i o którym tylko mówi każdy pies i wilk.
-Mały rozbójniku, zostaw mój ogon. - powiedziałem. Puścił mój ogon i podszedł do mojego pyska. Usiadł. Nadal ruszał swoim ogonem, jakby chciał zrobić nim dziurę w dywanie i podłodze.
-Więc co mam robić? - zapytał.
-Chodź za mną. - odpowiedziałem i wstałem.

(Gucio?)

Od Tymusa do Deke.

Już wylegiwałem się na kanapie, w ośrodku, zasypiałem.... aż tu nagle wpadł tu jakiś pies! Stanął przy mnie i otrzepał się.
-Patrz co robisz.... - jęknąłem. Przyjrzałem mu się dokładniej, a moim oczom pokazała mi się dawno poznana rasa, która świetnie ściga się w zaprzęgu: akita inu. Akity znane są z wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Nie jeden husky biega wolniej i krócej od tej rasy. Mogą znajdować się na każdej pozycji. Nie jedno krotnie w telewizji widziałem, jak zaprzęg złożony tylko z tych psów, prześciga zaprzęg złożony tylko z rasy husky.
-Cześć, jestem Tymus. A ty? - odrzekłem.


(Deke?)

Od Hydry do Mimry

Czy biegałam w zaprzęgu, zapytacie? Biegałam u boku Mimry... w syberyjskim zaprzęgu, którego nazwa wzięła się od przydomka opiekuna Mimry, czyli снег молнии. Nazwa jest w tajemniczym języku... Niestety, zaprzęg został zamknięty... Staramy się go tu przywrócić, ale póki co, jest nas za mało, a poza tym Mimra zajmuje się małym szczeniakiem, Guciem. Ledwo co chodzi i widzi, a aktywny jak szatan! Chodziłam właśnie po terenach ośrodka, a tu nagle czarna strzała.
-Mimra! - krzyknęłam. Zatrzymała się zdumiona mym widokiem.

(Mimra?)

Nowy Członek ! ~Snoopy

Snoopy 

Kolejny członek :3 Cieszę się i to ogromnie chyba wręcz pękam z tej szalonej radość ;> Mam nadzieje że ci się dobrze będzie wieść w sforze :3 

Od Jack'a C.D Marry

Patrzyłem przez chwilę za odchodzącą postacią Marry i z przymkniętymi oczami westchnąłem ciężko .
-Marry czy ty na prawdę nie znasz się na żartach ? - zapytałem idąc za nią jak duch , zatrzymała się odwracając .-Ja cie znam ale nie wiem jak ty mnie , bo wydaje mi się że nie. Nigdy nie byłem i nie będę dla nikogo miły , a to że żartuje to jasna sprawa zawsze taki byłem i będę koniec kropa . - powiedziałem odwracając się . - Ach i do zobaczenia na jutrzejszym treningu , chcę cie widzieć .
Po tych słowach po prostu poszedłem sobie nigdzie mi się nie spieszyło powoli zmierzałem w kierunku ośrodka . Ech , czy nikt w tych czasach nie za się na żartach ?

(Marry ? Sorki że krótko ;< )

Od Marry C.D Jack'a

-Więc nie chcesz takiej sarkastycznej niedołęgi jak ja?-zacisnęłam kły-Rozumiem-odparłam
-Ale...-zaczął ,ale nie wiedział jak skończyć
-Nie musisz nic dodawać.Mi to wystarczy.Dzięki za szczerość.-pewnym krokiem zniknęłam mu z pola widzenia

(Teraz ja sorry,że takie krótkie.)

Kolejny Wilk! ~Gucio

Gucio
Wilk

Znów wilk, tym razem malutki :3 Super, że jesteście tak kreatywni i oryginalni, lecz jednak to jest blog o psach i wolałybyśmy żeby przybywaliście tu jako psy, ale fajnie, że trochę urozmaicacie blog ;)
Najbardziej w formularzu Gucia podobają mi się zdania "Zwariowany i miły. Czasami leniwi i nie miły." No cóż przeciwieństwa się przyciągają xD A więc Gucio czuj się dobrze i rośnij z nami w Snow Dogs ŚP! ;3

Nowy Pies! ~камень

камень
Pies górski z Estreli

Ciekawy pies o ciekawym imieniu, tak można najoględniej opisać камень'a czy jak to się piszę ;D Witamy Cię gorąco i pragniemy życzyć Ci wszystkiego dobrego w Snow Dogs! :3

Od Mimry do Noaha

,,Znowu podróż"- pomyślałam, gdy pakowali mnie do samochodu. Jechaliśmy z godzinę przez lasy, pola, miasta itp. Zatrzymali się... ludzie z Syberii, zostawili mnie... Tak ot. A ile tam psów, co mnie niezbyt cieszy I tyle śniegu i wiele więcej, super! Nie wiem nawet, w jakim kraju jesteśmy. Ale śniegu jest dużo. Przede mną stanął mężczyzna.
-Mimra bodajże. Choć, zaprowadzę cię gdzieś... - powiedział. Poszłam za nim. To pewnie był mój opiekun, słynny Gorge Grand. Nadal pamiętałam moje pierwsze wyścigi psich zaprzęgów. Byłam wtedy młodzikiem, na pozycji swinga. Drugi był na pozycji team'a. Obydwa mój zaprzęg wygrał. Trzeciego nie było mi dane już wygrać. Zabrali mnie przeddzień wyścigów. Gorge zabrał mnie do jakiegoś domu. Uśmiechnął się i wyszedł. Nagle pojawiła się biała postać, która śmignęła między korytarzami.
-Czekaj! - krzyknęłam i pobiegłam na nią. -Wiesz, gdzie się znajduje i co mam robić? -zapytałam.

(Noah?)

Od Naix'a C.D. Yoki

Ujrzałem gościa z schroniska, który łapał bezpańskie psy. Odwieczny wróg takich jak ja. Niektórzy są mili i podchodzą do mnie z kiełbasą bym za nimi poszedł, ale inni biegają z patykami lub paralizatorami.
- Spadamy. - mruknąłem do York'a.
Automatycznie wykonaliśmy "w tył zwrot", ale Yoka potknęła się o patyk.
- Mieć krótkie nogi i jeszcze się o nie potykać. - uśmiechnąłem się i delikatnie chwyciłem ją do pyska.
Tym razem musiałem przebierać łapami z całych sił... Nie mam obroży i jeśli mi się nie uda...

< Yoka? >

środa, 25 grudnia 2013

Nowa Członkini! ~Mimra

Mimra
Wilk

Witamy kolejnego...wilka! Tym raze czarnego :3 Może Mimra to jakaś znajoma z watahy Noah? Tego musimy dowiedzieć się od nich...Życzymy Ci miłych chwil spędzonych u nas ;3

Nowi Członkowie! ~Tymus i Deke

Tymus
Doberman

Deke
Akita Inu

Witamy z taką samą serdecznością obu nowych członków. Oto dwie nowe rasy, wspaniale! :3 Życzymy najlepszego co może być i co się może stać! :)

Nowa Członkini! ~Hydra

Hydra
Malamut husky

A więc kolejny husky :3 Jednak o niezwykłych oczach! Życzymy Ci wiele miłych wspomnień przeżytych razem z nami w Snow Dogs ŚP! Nie mam pomysłu na powitanie ;_;

Od Yoki CD Naix

- Może mogli byśmy się pościgać ? Zaproponowałam wesoło.
- Z Tobą ? Ale jesteś taka mała... nic sobie nie zrobisz ? Zapytał się z troską.
- No coś ty, uwielbiam biegać ! Oświadczyłam mu i pobiegłam przed siebie. Ścigaliśmy się 15 minut, aż w końcu był remis.
- Nieźle. Powiedział zadyszany Naix.
- No wiem, kocham biegać ! Też powiedziałam cała zadyszana.
- O czekaj !!! kolejny pomysł wpadł mi do głowy. Krzyknęłam.
- No mów, poczekam. Uśmiechnął się do mnie.
- W tamtym roku w Zimę bawiłam się w....kto dalej skoczy to bardzo fajne, bawi się w to o tak. Powiedziałam i skoczyłam jak najdalej mogę, a potem w miejsce skoku rzuciłam kamień po czym powiedziałam:
- Teraz ty !
- Ok !!! Odrzekł Naix po czym daleko skoczył.
Bawiliśmy się tak 5 minut, aż nagle usłyszałam groźny głos. Gdy Naix odwrócił się i psię przestraszył ujrzał...


< Naix ? >

Od Soul'a

Mój opiekun pojechał do pracy ,a mi okropnie się nudziło. Po czasie postanowiłem wybrać się na zwiedzanie okolic. Tuż po wyjściu z ośrodka zderzyłem się z jakąś suczką.
-Hej uważaj -powiedziała
-Sory ... Soul jestem -odparłem
-Estera -powiedziała dotykając łapą głowy
-Znasz te tereny i psy ?-spytałem
-Trochę
-Może ... oprowadzisz mnie ? -zapytałem

<Estera ? >

Od Naix Cd. Yoki



- Zazwyczaj się ścigam, lub wariuje, ale Ty jesteś nieco mniejsza. Zabawnie poczochrałem ją po głowie.
- Ej! - prychnęła po czym zaproponowała...

< Yoka? Brak weny ._. >

Od Marry Do Jack'a


Nie pewnie podeszłam do Jack'a . Nie wiedziałam jak zacząć,ale z czasem postanowiłam się nie zastanawiać i przejść do rzeczy.
-Hej,Jack mam prośbę,a jednocześnie pytanie,bo...Wiesz bardzo zależy mi na dołączeniu do twojego zaprzęgu.Znasz moje umiejętności,znasz całą mnie od szczeniaka.Nie chce zwlekać z odpowiedzią.Zakończ moje cierpienie,uwolnij mnie od tej nie woli,którą jest nie pewność. Jeśli nie to po prostu powiedz,ale powiedz to teraz-spojrzałam mu w oczy.Ten błękit jego oczu wciąż jest taki sam tylko głębszy,przypomina ocean tajemnic.

(Jack?)

Od Jack'a Cd. Marry

Spojrzałem na nią zaskoczony .
-Co to za pytanie jest ?
-No jeśli nie to ja ..
-Marry , Marry . - westchnąłem ciężko . - Pewnie że możesz .
-Na prawdę? - teraz to ona wydawała się być zaskoczona .
-Nie żartowałem !- prychnąłem . - Znam twoje umiejętności . Więc .

(Marry ? Przepraszam że krótkie ale Święta i w ogóle ... :/ )

Od Marry Do Jack'a

Nie pewnie podeszłam do Jack'a . Nie wiedziałam jak zacząć,ale z czasem postanowiłam się nie zastanawiać i przejść do rzeczy.
-Hej,Jack mam prośbę,a jednocześnie pytanie,bo...Wiesz bardzo zależy mi na dołączeniu do twojego zaprzęgu.Znasz moje umiejętności,znasz całą mnie od szczeniaka.Nie chce zwlekać z odpowiedzią.Zakończ moje cierpienie,uwolnij mnie od tej nie woli,którą jest nie pewność. Jeśli nie to po prostu powiedz,ale powiedz to teraz-spojrzałam mu w oczy.Ten błękit jego oczu wciąż jest taki sam tylko głębszy,przypomina ocean tajemnic.

(Jack?)

Nowa Członkini! ~Lara

Lara
Owczarek australijski, aussie

Witamy kolejną nową rasę :3 Lara to śliczna sunia o ludziach myśli to samo co Naix, jest bardzo odważna i jej charakter jest godny podziwu :3 Życzymy samych najlepszych rzeczy i miłych chwil w Snow Dogs ŚP! :)

Od Yoki Do Naix' a

No więc stwierdziłam że nie mogę kumplować się z jedną suczką.
Poszłam na odwagę i powiedziałam, tym razem do psa:
- Hej jestem Yoka, a ty ? Szybko zapytałam.
- Jestem Naix. Odpowiedział i oczywiście był zdziwiony moim wzrostem.
- Hm... Bardzo ładne imię ! Odpowiedziałam z braku tematu.
- Dzięki ! Ucieszył się.
- No cóż masz pomysł co byśmy mogli razem zrobić ? Rzuciłam pytanie.


(Naix ?)

Od Renesmee C.D. Naix'a

Popatrzyłam wrogo na Naixa
-Po pierwsze nie mów do mnie piękna bo nie jestem. - rzuciłam niedbale i z uniesioną głową ruszyłam przodem
-Wybacz nie chciałem cię urazić. - odparł z żartobliwym uśmiechem
-Nie szkodzi, ale po prostu nie chcę być traktowana jak te odpicowane sunie, które boją się zamoczyć łapy. - zmarszczyłam nos na samą myśl o takiej Rosalie, kochałam ją, to moja kuzynka, ale nie rozumiałam wcale
-Rozumiem, zapamiętam -" puścił oczko" i dołączył do mnie. W kilka minut byliśmy już w parku.
-Naixa kto to w ogóle Fed? - zapytałam rozglądając się po parku
-Ach to mój patyk! - wyjaśnił wchodząc pod ławkę - Nie ma go tu!
-Spokojnie, znajdzie się, ale jaki był ten...patyk?- zadałam pytanie, patyków w parku jest pełno, a każdy dla mnie wygląda tak samo
-Był...duży, dość gruby...Szukaj, na pewno go rozpoznam - skinęłam głową i ruszyłam w przeciwną stronę szukając patyka podobnego do opisu Naix'a
-Rene jest! - wykrzyknął w moją stronę, lekkim truchtem podbiegłam do niego
-Rene? -powtórzyłam z delikatnym uśmiechem
-Mogę tak skracać? -zapytał odwzajemniając uśmiech
-Pewnie! Całkiem ładnie, to gdzie Fred?
- O tu - między łapami psa znajdował się duży, gruby patyk jak z opisu
-Super, to wracamy? - zapytałam powoli ruszając

<Naix? Masz odpowiedź co do imienia xD>

wtorek, 24 grudnia 2013

Od Naix'a C.D. Renesmee

Mało uwagi poświęciłem pokojom, bo wciąż wkurzała mnie obroża. Owszem kąpiel była fajna i przyjemna, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu moje futro było czyste, lśniące i przyjemne w dotyku, ale obroża... nie dało się jej znieść! Wkurzony zacząłem się nerwowo drapać, mimo zdziwienia Ness, aż w końcu zrzuciłem ją i pogryzłem.
- Co Ty robisz? - spytała.
- Ściągam z siebie dowód niewoli. - mruknąłem.
Wzruszyła ramionami nie chcąc drążyć tematu, po czym zapytała:
- Gdzie chcesz spać?
- Obojętne mi to.
- Inaczej. Jaki pokój chcesz?
- Najmniejszy, najmniej wygodny. Nie chce nikomu zabierać miłego mieszkanka, jak wygodnie mi na ziemi.
- Dobra. - powiedziała, pokazując mi pokój.
Po czym odeszła, zaś ja szybko ulokowałem się w pokoju to znaczy rzuciłem w kąt obrożę i wtedy przypomniałem sobie, że zapomniałem Fred'a - mojego patyka. Zszedłem więc na dół, gdyż mieszkałem na piętrze i wśród kłębowiska futer znalazłem suczkę. Mając o wiele lepszy humor zagadnąłem:
- Miła pani. Jest problem...
- Mhm?
- Zostawiłem pod ławką Fred'a, a sam nie trafię z powrotem. Mogłabyś byś, o piękna, być moją przewodniczką? - uśmiechnąłem się.

< Renesmee? >

Od Rensmee C.D. Naix'a

Uśmiechnęłam się zadziornie i pobiegłam za psem. Skubany szybki był, lecz z odrobiną sprytu udało mi się pozbyć się berka. Błyskawicznie uciekłam Naixowi i zniknęłam za wielką zaspą śniegu. Gdy pies biegł na nią wyskoczyłam z niej zmuszając Naix'a do zahamowania i wpadnięcia w poślizg. Gdy wróciliśmy do ośrodka przemoczeni do suchej nitki i weszliśmy do salonu każdy pies patrzył na nas z otwartym pyskiem, wcale się nie dziwie, byliśmy cali w śniegu. 
-A więc poczekaj tu chwilkę. - powiedziałam biegnąc po schodach na górę. Gdy Ayla mnie zobaczyła prawie wrzasnęła, zaprowadziłam ją do Naix'a, od razu zrozumiała, że ma on u nas zamieszkać. Ayla wykąpała nas i dała Naixowi nową obroże - niebieską w paski
 
-Musisz teraz wybrać sobie pokój - oświadczyłam pokazując mu wszystkie i dokładnie opisując

<Naix? Brak weny ;_;>

Wesołych Świąt


Dziś każdy cieszy się pies
Dziś się cieszą koty też 
Każdy dziś dostanie coś
Dla nas pod choinką leży duża kość!
Więc dziś chcemy życzyć Wam
Zdrowia, szczęścia, samej radości
Oraz w Snow Dogs pomyślności! 



~ Aministracja 

Od Naix'a Cd Renesmee

Uczyniłem dwa kroki w tył.
- Nie zamierzam mieć opiekuna.
- Nie musisz. - uniosła kąciki ust w lekkim, zachęcającym uśmiechu.
- Mówisz, że będę miał dach nad głową, żarcie i nadal będę bezpański? - spytałem podejrzliwie.
- Mhm.
- To się zgadzam. - cały mój pysk wyszczerzył się w ogromnym uśmiechu. - Ale najpierw...
- Co?
- Najpierw się pobawimy! Berek! - pacnąłem ją i ruszyłem biegiem.

< Renesmee? :3 >

Od Renesmee C.D. Naix'a

Zmierzyłam wzrokiem psa, widać było, że nie ma złych zamiarów, a jego miły wyraz pyszczka sam mówił za siebie.
-Jestem Renesmee...-przedstawiłam się mimo wszystko wolałam trzymać dystans do nieznajomych 
-Miło poznać. - uśmiechnął się serdecznie
-I wzajemnie. Co tu robisz? Nie widziałam cię wcześniej w tych okolicach. - ciekawość zmusiła mnie do tego by wyjść i bliżej przyjrzeć się psu.
-Niemożliwe, w pobliskim parku jestem prawie codziennie - oświadczył wskazując łbem na zaśnieżoną alejkę wiodącą do niego. 
-Możliwe, nieczęsto tam się pojawiam - westchnęłam mając przed oczami tak długo nie widziany przeze mnie park, który uwielbiałam
-To wszystko wyjaśnia....A znalazłem się tu przez twoją właścicielkę. - wyjaśnił 
-Przez Ayle? Ach no tak! Miała iść po zakupy - przypomniało mi się gdy rano rozmawiała o tym ze swoją ciotką - Panią Porter
-Siedziała na ławce w parku, a gdy wracała to hmm...poszedłem w tą samą stronę co ona. - zaśmiał się 
-Fajnie, tak to sobie teraz z tobą gawędzę, jakbyś nie przyszedł na pewno nudziła bym się przed kominkiem, albo trenowała o tam. - pyszczkiem wskazałam dużą górkę za ośrodkiem 
-Trenowała? Do czego? - zapytał zaciekawiony
-Do wyścigu zaprzęgów - odpowiedziałam dumnie podnosząc głowę 
-Ścigasz się? -zadał kolejne pytanie i usiadł na ziemi, poszłam w jego ślady i również usiadłam by kontynuować rozmowę
-Tak, jestem liderem zaprzęgu.
-W takim razie musisz być szybka. - zauważył spoglądając na sanie stojące przy garażu - To do nich jesteście zaprzęgnięci?
-Nie, to sanie zaprzęgu Fast as the Wind, mojego brata Jack'a, jest jeszcze zaprzęg Ice Braker, mojego  drugiego brata Balto. - wytłumaczyłam 
-Fajnie tu macie, a co do szybkości, może mały wyścig? - "rzucił rękawice" z błyskiem w oku, widać było, że był pewny siebie, lecz niestety trafił na mnie, zarozumiałą psinę, która nie da się łatwo wyprzedzić.
-Zgoda! - przyjęłam wyzwanie - Może do parku?
-Z miłą chęcią.- Naix narysował łapą rwną linię i oboje policzyliśmy do trzech by było fair, gdy wykrzyknęliśmy "trzy" wystartowaliśmy. Naix był bardzo szybki i ledwo co go doganiałam. Biegliśmy alejką aż do wielkiej otwartej bramy parku, po przekroczeniu jej gwałtownie zahamowaliśmy. Oboje dyszeliśmy okropnie
-Kto wygrał? - wysapałam 
-Ty. - odparł pies i mimo zmęczenia uśmiechnął się szeroko
-Ja widziałam że ty pierwszy postawiłeś łapę na mecie. - powiedziałam marszcząc brwi
-To po co się pytasz jak wiesz? - zaśmiał się -Może uznamy, że był remis? - zaproponował
-Zgoda, ale i tak wiem swoje. - zaśmiałam się. Naix nie miał obroży, co skusiło mnie do niezręcznego pytania.
-Gdzie mieszkasz? - zapytałam 
-Ja nie mam domu. - odpowiedział, ale widać było, że nie za bardzo się tym przejął
-Przepraszam, ja nie wiedziałam...- spuściłam głowę.
-Nie szkodzi, przyzwyczaiłem się, nie jest źle - uśmiechnął się 
-Naix, a może chcesz zamieszkać u nas? Ten budynek pod, którym wcześniej rozmawialiśmy to ośrodek Snow Dogs ŚP, potocznie Śnieżne Psy, mieszka tam wiele psów, to taki jakby, hmm...hotel dla psów, co ty na to? -zapytałam z nadzieją w głosie

<Naix? Przepraszam, że mnie spotkałeś xD>

Od Renesmee C.D. Noah

Jeszcze tak sobie troszkę posiedzieliśmy wszyscy w salonie. Było dość głośno, ale każdy rozumiał swojego rozmówcę. Zauważyłam dużo nowych psów u nas co mnie bardzo zadowoliło. Szybko jednak za oknami pojawiło się czarne niebo, było już późno i każdy zaczynał się ze wszystkimi żegnać i odchodzić do swoich pokoi. Noah nadal leżał na kanapie patrząc na inne psy.
-Ach zapomniałam! - wykrzyknęłam podbiegając do niego - Noah musisz sobie wybrać pokój dla siebie
-Mi jest obojętnie...- odparł wzruszając ramionami
-No to chociaż powiedz na którym piętrze ma się lokować twój pokój. - poprosiłam zerkając ukradkiem oka na wielki zegar.

< Noah? Wena gdzieś się ulotniła :/ >

Od Yoki CD Winona

- Oh ! No już teraz nie pamiętam, ale spokojnie kiedyś się znajdzie...Chodźmy może popróbować w zaprzęgu.

15 minut później byłyśmy przyczepione do zaprzęgu gdy zaczęłyśmy biec , a ja się potknęła i krzyknęłam :
- Auuu ! Boli, chyba skręciłam łapę ! Auuu ! Winona zawieź mnie na grzbiecie do mojej właścicielki !
Winona posadziła mnie na grzbiecie, a po chwili zaczęła pędzić jak byk.


( Winona :3 )

Od Naix


Powolnym truchtem poruszałem się po dobrze znanych mi terenach, rozglądając się. Jako, że słońce dopiero wspinało się na niebo to na ulicach nie było zbyt dużego tłumu i nikt nie zwracał uwagi na samotnego psa. Zresztą nawet jakby zwrócili uwagę to, albo baliby się podejść, bo ja na pewno mam wściekliznę, gryzę i tym podobne, albo zadzwoniliby do schroniska i kazali po mnie podjechać, a ja w tym czasie szybko bym się ulotnił. Zwykłym samotnym psem mało kto się przejmie, ale jeśli doda się do tego "słodkie oczka" to wtedy jest się wartym oddania swego śniadania! Nauczyłem się tego toku rozumowania jakiś czas temu i teraz wykorzystuje to za każdym razem, gdy jestem głody. Tak jak teraz. Wypatrzyłem jakąś miło wyglądającą panią i podszedłem do niej. Siedziała na ławeczce, przegryzała kanapkę i przyglądała się okolicy, ale gdy usiadłem naprzeciw jej i lekko przekrzywiłem łeb to całą uwagę zwróciła na mnie:
- Jaki piękny piesek. - uśmiechnęła się, rzucając mi kawałek chleba, który przyjąłem z wdzięcznością. - Ciekawe czyj? - mruknęła.
Odruchowo cofnąłem się kilka kroków w tył. Nie należę do nikogo i nie zamierzam! Jednak pani zupełnie nie przejęła się moją reakcją i czekała, aż zabiorę kolejny kawałek z jej ręki. Wahałem się chwilę czy uciec, czy nie, ale coś od tej kobiety mnie przemogło i wróciłem po resztę śniadania. Kobieta zaś pogłaskała mnie, poprawiając moją nieco zmierzwioną sierść i uśmiechnęła się ponownie. Chcąc ukazać swoją radość zacząłem przed nią skakać i wykonywać różne sztuczki, ale ona niedługo potem podniosła się i zaczęła iść.
- Przykro mi, piesku, ale muszę iść. - uśmiechnęła się ostatni raz i ruszyła.
Chwilę stałem jak zamurowany, bo normalnie nie ufam ludziom. Psom owszem, ale ludzie są dla mnie dziwni i bezlitośni. Właściciel mojej matki złym człowiekiem, który prowadził hodowlę nie przestrzegając wielu zasad. Bił psy, głodził, a ojca, który pokochał moją matkę - zabił. Ta pani jednak emanowała dziwną energią, która sprawiła, że pobiegłem za nią i towarzyszyłem jej, aż do drzwi, skacząc radośnie w kółko. Jednak, gdy otwierała drzwi, zrozumiałem, że to już koniec. Zasmucony, usiadłem na zadku i już miałem odejść, kiedy na powitanie pani wybiegł inny pies. A właściwie suczka.Radośnie merdała ogonem w przejściu i nie pozwała przejść kobiecie przed pogłaskaniem jej. A gdy człowiek wreszcie to zrobił łaskawie się usunęła i mnie ujrzała. Podeszła bliżej, zachowując jednak drobny dystans:
- Ktoś Ty? - spytała.
- Naix, bezdomny, włóczykij błąkający się po ulicach. - uśmiechnąłem się. - A Ty?

< Ktosiu? Rozpisałem się lekko XD >

Od Winony cd. Yoka

Spokojnie nie martw się mogę dotrzymać Ci towarzystwa. Mnie nie obchodzi że jesteś tego wzrostu jakiego jesteś. I tak będę Cię lubić ! I warknę na tego kogo co się z Ciebie nabijał! A tak po za tym jestem Winona. No dalej powiedz mi który to !

( Yoka ? :))

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Nowy Członek ~ Naix


Wspaniały form. :> Boże drogi ten psiak mnie ujął swoim wyglądem i umiejętnościami xD Wspaniała autorka psiaka ma wspaniałego psiaka ;p Powodzenia życzę !  Haha tylko patrzeć jak napiszę pierwsze opowiadanie i położy wszystkich na łopatki ! :3 

Soul ma opiekuna!

Gorge Grand

<Więcej w zakładce Opiekunowie>

Nowy Pies! ~Soul

Soul
Samoyed

Witamy kolejnego członka! Śliczny śnieżnobiały Soul to wspaniały Samoyed, zachwyciło nas jego zdjęcie, wygląda jak puchaty posąg, śliczna postawa :3 Witamy i życzymy mile spędzonego tu czasu! :)

Od Noah C.D. Renesmee

Uśmiechnąłem się kpiąco.
- Zwą mnie Noah, kiedyś, w dawnych latach przywodziłem Watasze. Teraz, mieszkam tu i należę do zaprzęgu Lord of Snow. - Spojrzałem wymownie na suczkę, która była liderką. Kiwnęła głową, wyrażając swoją zgodę. - To chyba wszystko co musicie o mnie wiedzieć.
- Byłeś przywódcą? - oczy Ramba rozbłysły.
- Owszem - zaśmiałem się chłodno.
- Jak to jest nim być? - spytał inny.
- Normalnie. - Wzruszyłem ramionami, biorąc do pyska przysmak. Zapanowała chwila niezręcznej ciszy, która ciągnęła się w nieskończoność. Oczywiście, mi ona nie przeszkadzała. Miałem tylko cichą nadzieję, że w końcu przestaną się na mnie gapić, jak na jakiś eksponat w muzealnej gablotce. Trochę to było irytujące.
Może czekali na moment, w którym podniosę się i zabiję jednego z nich? Zacznę się z kimś kłócić i wywiąże się z tego jakaś bitwa? O tak, czemu nie.
Jednak ja byłem w 110% opanowany, całą swą uwagę skoncentrowałem na tej małej kości, leżącej między moimi łapami.

(Reneesme?)

Od Balto C.D. Estery

Zmierzylem suczkę wzrokiem
-Collie w zaprzęgu...?- prychnąłem z pogardą, a Esteta spóściła ze smutkiem głowę - To będzie genialne! Zmieciemy pozostałe zaprzęgi z toru! - wykrzyknąłem, a suczka podniosła łeb na którym malował się szeroki uśmiech
-Ale na początku byleś... przeciwny - zauważyła
-To taka podpucha, chciałem zobaczyć czy ci zależy - wyjaśniłem z uśmiechem.
-Trochę się bałam, że mnie nie przyjmiesz...- wyznała teraz z wyraźną ulgą
-Nie martw się, teraz jesteś częścią naszego zaprzęgu, gdybym cię nie przyjął byłby dwuosobowy. - zaśmiałem się mając przdoczami wyścig w dwie osoby, szybko wymazałem ten czarny scenariusz, przegralibyśmy na pewno.
- Tak czy siak nie jest nas dużo...- westchnęła
-Prawda, ale zawsze coś, niedługo zaczniemy treningi, zawody zbliżają się wielkimi krokami...

<Estera?>

Estera ma opiekuna!

Avril Lavinge

<Więcej w zakładce Opiekunowie>

Od Estery

Spoglądałam na wszelkie strony trochę znudzona. Nagle moją uwagę przykuł zaprzęg Ice Breaker. Szybko podbiegłam do członków i zaczęłam się im przyglądać.
-Kto tu jest liderem ?-zapytałam
-Ja -powiedział nieznajomy mi psiak
-Jesteś Balto ? -spytałam
-Tak
-Ja jestem Estera i ... chciałabym należeć do tego zaprzęgu -powiedziałam


<Balto ?>

niedziela, 22 grudnia 2013

Luna Odchodzi!


Tak, pierwszy członek nas opuszcza, Luna odchodzi. Powód? Brak czas... Żegnamy ją z nadzieją w sercu, że jeszcze powróci, lecz zostawia po sobie ślad w postaci pięknego baneru

Od Iny Cd Jack'a

- Jeżeli masz czas i chęci, mógłbyś mi pokazać tereny ośrodka, ale jeżeli nie, to spoko. Dam sobie radę.
- I tak miałem wracać. Chodź, może kogoś poznasz. – to mówiąc ruszył w kierunku domu.
Natychmiast popędziłam za nim i po chwili go dogoniłam. Przyspieszył, ale biegliśmy łeb w łeb, aż zatrzymaliśmy się przed drzwiami.
- To miał być jakiś test? – spytałam, przekrzywiając głowę.
- Skądże. Właśnie minęliśmy las. To część oprowadzania. – odpowiedział.
Weszliśmy do wielkiego salonu z ogromnym kominkiem, przed którym leżała ruda suczka. Jack natychmiast się gdzieś ulotnił. Podeszłam do stojącej na uboczu sofy i już chciałam się na niej położyć, gdy jedna z poduszek zaczęła się ruszać. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że śpi tam szary kot.
- Uważaj! – poprawka, już nie śpi.
- Posuń się kocie. – Jak to możliwe, że jeden, mały kocur zajmuje całą kanapę? Nigdy tego nie rozumiałam.
- Dlaczego? – spytał lekko naburmuszony.
Westchnęłam tylko i przesunęłam go łapą na drugą stronę, po czym wskoczyłam na sofę i zwinęłam w kłębek pomiędzy poduszkami. Żadna z nich nie okazała się kolejnym kotem, więc zamknęłam oczy i wsłuchałam się w odgłosy wokół mnie. Nagle poczułam, że coś wgryza mi się w ucho. Potrząsnęłam głową i spojrzałam za siebie. Ze zdziwieniem zauważyłam tam tego kocura, którego na początku pomyliłam z poduszką, wczepionego pazurami w gęstą sierść na moim karku.
- Co ty robisz, kocie? – spytałam, przekrzywiając głowę, jak to już mam w zwyczaju.

(Harley?)

Od Jacka Cd. Iny

Przez chwilę mierzyłem suczkę wzrokiem i zatrzymałem się na oczach zmarszczyłem brwi .
-Ścigałaś się już kiedyś ? - no cóż chyba pora ją lekko odpytać.
-Oczywiście . - odparła sucho a ja się uśmiechnąłem .
-W takim wypadku zawodowcowi nie odmówię .- powiedziałem z lekką nutką ironii . - Team , pasuje ?
-Może być .
-Miło , zapoznałaś się z okolicą czy może potrzebujesz pomocy ? - zapytałem .

(Ina ? Sorki że krótko , czas goni :< )

Od Jack'a Cd. Vincenta

Zamyśliłem się , Rosali to wredna suczka której potrzebny jest parter który się z nią zawsze będzie zgadzał . No właśnie chyba powinienem uprzedzić Vinciego ...
-Wiesz że będziesz musiał się z nią zawsze zgadzać ?
-Noo chyba tak . - mruknął .
-I że zawsze być na jej skinienie ?
-Na każde ?
-Mhm , to Ros . - zeskoczyłem z kanapy . -To jak idź się przygotuj na tą randkę ja was umówię.

( Vinci ? Jack jest szybki xD )

Od Marry do Balto i jego rodzeństwa

Kiedy ujrzałam Reneesme i Jack'a a na dodatek obok mnie stoi Balto ponownie poczułam się jak w rodzinie. Lecz mój charakter i postawa która wykreowała się w mojej krwi nie pozwoliła na pojawienie się uśmieszku na pysku. Mimo to dobrze znałam moich przyjaciół,a oni mnie...Ja już wiedziałam jaka dla nich mam być,bo dla nich staram sie być inna lecz mój prawdziwy charakter przy nich nie umiera.No coz przyznaje z natury jestem oschła i cyniczna a na dodatek pesymistka, mimo to przyznaje się do tego kim jestem nie ukrywam tego ,ale dla nich jestem inna zawsze są dwie strony medalu...przynajmniej u mnie.

-dziękuje,ze mnie tu przyprowadziłeś-popatrzyłam się chwile w jego oczy a następnie wolnym ale pewnym krokiem ruszyłam w stronę Ness.Moje oczy już się uśmiechały na jej widok.
-cześć Ness-odparłam
-witaj-jej słowa były przepełnione udawanym niepokojem.Ona nie potrafi kłamać. Po chwili zapytała:
-czy my się znamy?
Zanim zdążyłam otworzyć pysk ona rzuciła się na mnie przytulając
-jak dobrze cie znowu widzieć-wyszeptała Nessi lecz ja słyszałam każde jej słowo głośno i wyraźnie.
- ciebie także-powiedziałam nadal oschle ponieważ nie potrafiłam wydusić z siebie żadnych uczuć...
Po chwili obok mnie stanął Jack do niego nawet się nie odezwałam po prostu go przytuliłam. On był jedna osoba z wielu która mnie rozumiała , on rozumiał mój charakter ponieważ sam ma podobny.Strasznie mi ich brakowało.

(Jack?Ness?Balto?)

Od Yoki

Moje pierwsze dni w sforze były niepewne. Bałam się wszystkiego. Wszyscy się ze mnie nabijali i śmiali. Czarne myśli przechodziły mi przez głowę. Chciałam wykopać dół i schować się tam na zawsze, lecz nie mogłam się cały czas mazać i zapytałam się jednej suczki:
- Strasznie się boję.... jestem taka mała, wszyscy się ze mnie śmieją, a o przyjaciółce mogę pomarzyć. Powiedziałam w szlochu.

<Winona ?>

Od Marry Do Milorda


Jak każde rozważne zwierzę muszę poznać lepiej środowisko w którym się znajduje.Ten kawałek postanowiłam zwiedzić sama w postaci spaceru.Przez dłuży okres czasu było to monotonne mijanie drzew.Lecz po chwili ujrzałam pewną postać.Nie trudno było wywnioskować,że to nie jest pies.Chyba,że miniaturka...ale nie w każdym razie mój węch wskazywał na kota.Jego sam zapach kusił do jego rozszarpania,a co dopiero drażniący widok lecz mimo to powstrzymałam się od tego.Kiedy zaś chciałam go umiejętnie ominąć,nie pozwolił na to i zaczął dyskusje i kocią pogawędkę.
-Dobry,Mam na imię Milord-wymiarczał
-Milord? Na prawdę? Czy jesteś kocim szlachcicem?-odparłąm sarkastycznie
-Nie kpij sobie zapchlony kundlu-odparł spokojnie przecierając szkiełko
-Powiem tak,przestań miauczeć nie potrzebnie,bo natrafisz na kłaczek!
-Jakie słownictwo pani...tutaj powinnaś podać mi swoję imię
-ale ci nie podam
-niby dlaczego?
-na pewno nie dlatego,że jest głupsze od twojego
-jeśli tak to powiedz
-No,dobrze nazywam się Marry,a tak wogóle twoje imię nie jest wcale takie głupie
-o dziękuje,widzę ,że potrafisz być życzliwa-uśmiechnął się
-lecz nie dla każdego...-zmierzyłam go wzrokiem
-rozumiem-powiedział niepokojąco się rozglądając
-ale jakoś na razie nie działasz mi wyjątkowo na nerwy,powiedz czy mam się przygotować na jeszcze
odwiedziny jakiś kotów? Może macie "dzikie stado"?-powiedziałam z sarkazmem unosząc jedną brew

(zacny Milordzie?)

Od Lny

Samochód wjechał na podjazd obok dużego budynku. Mój dotychczasowy opiekun wysiadł, otworzył mi drzwi i zaprowadził do środka. Jeszcze nie przyjął do wiadomości, że nie potrzebuję smyczy. Po co mi ona? I tak nie ucieknę. Od śmierci rodziców jedyne co mi pozostało, to podążać ich śladem i się ścigać. Przywitała nas jakaś starsza kobieta. Chwilę rozmawiała z człowiekiem, który mnie przywiózł, a potem podała mu jakiś zwitek i przejęła smycz. Gdy tylko za mężczyzną zamknęły się drzwi, odpięła mi obrożę i zniknęła za zasłoną z koralików. Postanowiłam rozejrzeć się po nowym domu, ale zanim zdążyłam zrobić choć trzy kroki, przez drzwi wejściowe przetoczył się istny huragan. Na podłodze w obszernym holu wśród topiącego się już śniegu pojawiły się dwie postacie. Czarno-biały kocur leżał na grzbiecie owczarka niemieckiego wczepiając w niego pazury, jakby od tego miało zależeć jego życie.
- Auu! Złaź, ty… Kocurze! – pies zawył i zaczął się tarzać, aby zrzucić upartego kota.
- Już, już. Musiałeś biec tak szybko? Myślałem, że spadnę!
Nagle obaj, jak na komendę, przestali się otrzepywać i odwrócili się w moją stronę.
- Hej. Jesteś nowa? Jestem Rambo, a to…
- Milord, szlachetny kocur. Znajomy tego tu psiego bałwana. – przerwał kot i spojrzał na mnie z wyczekiwaniem.
- Jestem Invicta, ale mów mi Ina.
- Należysz do jakiegoś zaprzęgu? Ścigasz się w ogóle? Znasz tu kogoś? – Rambo mówił bez przerwy na oddech.
- Ścigam się od zawsze. To u mnie takie jakby rodzinne dziedzictwo. Na razie nie znam tu nikogo, oprócz was, a do zaprzęgu chciałabym dołączyć ale nie wiem, jaki mam wybór.
- Są trzy. Lord Of Snow, Ice Breaker - zaczął pies.
- I Fast as the Wind. – dokończył Milord.
- Łamacz Lodów? Raczej się nie skuszę. – Obydwaj spojrzeli na mnie z ciekawością, wyczuwając ironię w moim głosie, ale nic nie powiedzieli.
- Kto jest liderem Fast as the Wind? – zapytałam.
- Jack – odparli w tym samym momencie i spojrzeli na siebie ze złością.
- Gdzie go znajdę?
- Widzieliśmy go na zewnątrz, gdy wracaliśmy. Pewnie trenuje. – powiedział Rambo, nie spuszczając wzroku z kota, który zjeżył sierść i szykował się do ucieczki.
- Dzięki.
Zostawiłam ich w środku i wyszłam na dwór. Po paru minutach między drzewami zobaczyłam ciemną postać. Podbiegłam do niej i zobaczyłam, że jest to czarno-biały Husky.
- Hej. Jestem Ina. Szukam Jacka, lidera Fast as the Wind.
- To ja. O co chodzi?
- Chciałabym dołączyć do zaprzęgu. Masz może wolne miejsce?

(Jack, potrzebujesz kogoś do Teamu?)

sobota, 21 grudnia 2013

Od Balto Cd. Marry

Uśmiechnąłem się w stronę suczki.
-Witaj Marry, są w Snow Dogs - oświadczyłem wskazując pyskiem uliczki, które z góry wyglądały jak wijące się wstęgi.
-Snow Dogs...? - zapytała przechylając głowę w oczekiwaniu na odpowiedź
-Tak, nowy ośrodek. - wyjaśniłem, a na moim pyszczku pojawił się delikatny uśmiech
-Naprawdę? - zapytała uradowana
-Tak, mam nadzieję, że do nas wpadniesz. - odparłem z nadzieją
-Wiesz...Aktualnie zmierzam w te strony. - wyjawiła powoli ruszając w dół góry - Idziemy? - dodała spoglądając na mnie przez ramię.
-Oczywiście! - w mgnieniu oka dołączyłem do Marry i ruszyliśmy do ośrodka
-Nie zmienił się wcale - westchnęła Marry w zachwycie
-Też nie dostrzegam różnic... - burknąłem pod nosem. Gdy weszliśmy pojawili się Jack i Nessie, a za nimi w salonie krzątały się inne psy zmierzające do swoich pokoi

(Marry?)

Od Marry Do Luny

Mimo zmiany środowiska w którym zaczęłam mieszkać nie zrezygnowałam z moich zwyczajów.Poszłam na polowanie,ale co dziwne nie było to moim celem.Niby nie miałam co przemyśleć,ale zaczęłam myśleć o reakcjach ,które mogą być do mnie skierowane.
Usiadłam obok strumyczka.Moje zmysły działały doskonale jak zawsze.Słuch-wyraźnie słyszałam szum strumyka,a co ważniejsze kroki zbliżającego się psa.Wzrok-wyostrzony widziałam rzeczy i postacie znajdujące się w oddali,ale postanowiłam nie rozglądać się wpatrywałam się cały czas w jeden punkt na przeciw mnie.
Węch-czułam zapach tego psa,nie był taki jaki przypadał mi do gustu,jakaś wyperfumowana suczka,ale szanuje jej osobę przynajmniej staram się...
Stanęła obok mnie...
-Hej ! Jestem Luna ,miło mi cie poznać-powiedziała z uśmiechem
To nic ,że stała z boku w jej słowach było słychać nutę uśmiechu.Zbiła mnie w tamtym
momencie z punktu w który się wpatrywałam, uśmiechnęłam się z lekko nutą sarkazmu.
-Witaj.Jestem Marry.-odparłam bez życia.-Widzę,że jesteś optymistką,więc proszę jeśli nie chcesz zmieniać swoich poglądów na świat,a w tym sensu życia, proszę nie poznawaj mnie bliżej.Mogę cię zranić,a uwierz nie chce tego,ale to może być nieuniknione . Lecz miło było się poznać.-odparłam i wróciłam wzrokiem do mojego punktu.

(Luna?Rezygnujesz z dalszego spotkania,czy zostajesz?)

Od Renesmee C.D. Noah

Popatrzyłam raz na Rambo, drugi na nowego i mrugnęłam do Ramba porozumiewawczo by ten przyprowadził resztę.
-A więc jesteś tu nowy - wypaliłam przerywając niezręczną ciszę
-Trudno zauważyć...- prychnął
-Wracając do zaprzęgu, mamy trzy, jeden - mój Lord Of Snow, moich braci Jacka Fast as the Wind, oraz Balto Ice Breaker, wybór należy do Ciebie - oświadczyłam z szerokim uśmiechem - Ale spokojnie, masz czas by się zastanowić - dodałam szybko wyłapując wahanie na pyszczku Noah. Wtem z ośrodka wybiegł Rambo, Jack, Saba , Rosalie i Milord, gdy wszyscy się ze sobą zapoznali ruszyliśmy w tym gronie na przechadzkę w okolicach ośrodka. Miła wycieczka pozwoliła Noah poznać tereny, a reszcie trochę pobyć na świeżym powietrzu. Gdy wracaliśmy urządziliśmy sobie małą bitwę na śnieżki, Rosalie trzymała się oczywiście na uboczu odgarniając łapą śnieg wokół siebie. Wieczorem po kolacji wszystkie psy zgromadziły się w salonie. Niektóre wtulały się w poduszki leżące na kanapie i sofie, zaś inne wylegiwały się brzuchem do góry w cieple kominka.
-Noah może powiesz coś o sobie? - zaproponowałam kładąc łeb na poduszkę.
-Emm, ale co takiego? - zapytała najwidoczniej czując się nieswojo gdy wszystkie psy wpatrywały się w niego z zaciekawieniem.
-Hm...co chcesz, po prostu coś o sobie -zaśmiał się Jack

<Noah powiesz coś? ;D>

Nowa Członkini! ~Yoka

Yoka
York Shire Terrier

Witamy z ukłonem kolejną suczkę w Snow Dogs ŚP! Yoka zapoczątkowała nową rasę u nas, liczymy, że będzie więcej takich słodkich psiaków :3

Nowy Pies ~ Invicta

Invicta 

Och te oczka również są zabójcze ♥ Miło nam cie gościć na blogu , cieszę się bo członków przybywa a zawody planowane , planowane . 

Nowa Członkini! ~Estera

Estera
Collie

Powitajmy śliczną amatorkę zieleni! :3 Estera uwielbia ten kolor,a ja zakochałam się w jej oczkach ♥ Estera pragnie wstąpić do zaprzęgu Ice Braker, Balto na pewno coś wykombinuje i znajdzie miejsce dla niej, trzymamy kciuki, a więc Esterlo spiesz się i spytaj lidera czy możesz dołączyć bo już niedługo pierwsze wyścigi zaprzęgów! :3