niedziela, 5 stycznia 2014

Od Renesmee C.D Noah

Odbiegłam na dość daleką odległość od białego wilka, który w tej chwili miał przewagę, bowiem jego biała sierść zlewała się ze śniegiem na tyle by mógł udawać jedną z zasp, jedyne co go zdradzało to oczy i ślady, które pozostawały na śniegu, np proszę, jednak śnieg był i moim sprzymierzeńcem. Mimo moich wszelkich starań, uników, podskoków i nie wiadomo czego Noah "zwrócił" mi berka i teraz to on ze wszystkich sił próbował się obronić przed pacnięciem mojej łapy. Poza tym śnieg okazał się współpracować z nami, doskonale sprawdzał się jako kryjówka Noah i zimne, kuliste pociski dla mnie na niego. Kiedy już całkowicie opadliśmy z sił ostatkiem energii w sobie powlekliśmy się na taras. Zmęczeni sapaliśmy od czasu do czasu okładając się drobną ilością śniegu.
-Wyglądasz jak bałwan - rzuciłam spoglądając na niego kątem oka i przewracając się z pleców na brzuch.
 -Za to ty nim jesteś - odgryzł się, a w ramach dogrywki sypnęłam mu śnieg na pyszczek.
-Ej! Myślałem, ze skończyliśmy ze śniegiem! - warknął otrzepując się z niego.
-Cieszmy się nim póki jest! - odparłam z figlarnym uśmiechem
-Ach, taka pogoda mogłaby być codziennie!
-Nie przeczę - poparłam. Dziś słońce nie oszczędzało swoich promieni, a jak na obecna porę roku wietrzyk delikatnie szczypał w nosy.
-Az nie chce mi się wchodzić do domu...- wysapał przeciągając się leniwie
-Tak, mi też nie, chociaż nie ukrywam, że uwielbiam ciepło kominka w zimowe dni...- westchnęłam z szerokim uśmiechem
-Gadanie...Jakby kominek był najlepszym przyjacielem wilka nie przetrwałby dnia w lesie - prychnął niby z odrazą, chociaż dostrzegłam w tym nutkę sarkazmu i leciutki uśmiech na jego pyszczku.

<Noah? ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz